Iwona Wieczorek zaginęła w 2010 roku. Mija 14 lat bez postępu w śledztwie. Dziesiątki hipotez okazały się być ślepymi uliczkami

Stanisław Balicki
Zagadka zniknięcia Iwony Wieczorek pozostaje nierozwiązana od 14 lat
Zagadka zniknięcia Iwony Wieczorek pozostaje nierozwiązana od 14 lat Tomasz Bołt
4:12, Jelitkowo, wejście na plażę nr 63, 14 lat temu. Iwonę Wieczorek, wracającą po nocnym clubbingu w Sopocie do domu w Gdańsku, ostatni raz rejestrują kamery monitoringu miejskiego. Niewyjaśnioną sprawą zaginięcia 19-latki żył cały kraj, dotąd budzi ona wielkie emocje. Wznowione przez zespół śledczych z drugiego końca Polski postępowanie rozbudziło w początku 2023 roku nowe nadzieje na rozwikłanie tajemnicy zniknięcia dziewczyny. Dotąd jednak nie dało żadnych efektów.

Gdy w 2022 roku śledztwo przejęło „archiwum X” małopolskiej prokuratury i pod koniec roku rozpoczęły się spektakularne „wykopki” na terenie dawnej sopockiej „Zatoki Sztuki”, wydawało się, że przełom w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek jest blisko. Przesiewanie nadmorskiego piasku zakończyło się jednak po paru tygodniach niczym. Zespół prowadzącego sprawę prok. Piotra Krupińskiego, znanego z rozwikłania w 2019 roku nierozwikłanej 21 lat sprawy zabójstwa i oskórowania krakowskiej studentki, tylko raz od poprzedniej rocznicy zaginięcia dał medialny sygnał, że bada nowe hipotezy zawiązane ze zniknięciem Iwony Wieczorek.

Hipoteza białego fiata

Pod koniec czerwca br. śledczy opublikowali nagranie z monitoringu, na którym jest białe cinquecento.

Samochód, który może mieć związek ze sprawą, przemieszczał się 17 lipca 2010 roku o godzinie 5:07 w Gdańsku ulicą Pomorską w rejonie Parku Reagana.

- Każda osoba, która ma informacje o wspomnianym samochodzie i jego kierowcy, proszona jest o kontakt osobisty lub telefoniczny z policjantami prowadzącymi poszukiwania na nr tel. 506582722, bądź kontakt z najbliższą jednostką policji - mówi komunikat warszawskiego wydziału policyjnego do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw, pracującego w tej sprawie pod nadzorem małopolskiej prokuratury.

Internauci fascynujący się zaginięciem, korzystając z możliwości serwisu Google Maps, ustalili, że najprawdopodobniej ten samochód stał później zaparkowany przez kilka lat, rdzewiejąc, w okolicach Parku Reagana. Jest jeszcze przy ul. Kaczyńskiego na panoramicznych zdjęciach StreetView Google w 2014 roku, w 2016 roku – znika. Krakowscy śledczy nie wydali dotąd żadnej informacji świadczącej o postępie w śledztwie.

Od wielu lat mówi się, że sprawę zawalili na samym początku pomorscy śledczy. Prokuratorzy z Krakowa zaczęli w 2022 roku pracę od zebrania oświadczeń 6 tys. pomorskich policjantów w sprawie ich wiedzy o ewentualnym utrudnianiu śledztwa dotyczącego zaginięcia Iwony. Krakowscy specjaliści sprawdzali pracę ich i tutejszej prokuratury. Po czym w spektakularny sposób na przełomie 2022 i 2023 roku dali nadzieję na przełom.

Jeszcze jedna tragedia z „Zatoki Sztuki”?

Dzień przed Bożym Narodzeniem 2022 roku krakowscy śledczy weszli do budynku po niesławnej sopockiej „Zatoce Sztuki”. Wiele tygodni badane było wnętrze budynku, sprawdzono kanalizację, rozkopano plaże dookoła, przesiewano piasek, teren był sprawdzany georadarem… Wszystko na nic.

Co mogło łączyć zaginioną z innym pomorskim skandalem i tragedią dziewczyn z lokali prowadzonych przez ArtInvest rodzeństwa T.? Iwona w nocy, której zaginęła, bawiła się w „Dream Clubie” innym przybytku ArtInvestu. „Zatoka…” była w tym czasie placem kończącej się przebudowy. Świetnym miejscem do ukrycia zwłok. To jedna ze ślepych uliczek śledztwa, jak okazało się już w 2023 roku.

Krakowscy śledczy badali też ponownie m. in. kwestię ewentualnej roli Pawła P. w zaginięciu. Mężczyzna, z którym Iwona w szerszym towarzystwie wyszła na piątkowy sopocki clubbing, „przetrałowany” wnikliwie w nowym śledztwie, usłyszał zarzuty zacierania śladów w komputerze Iwony, do którego miał dostęp i… posiadania narkotyków. Później doszły jeszcze zarzuty udziału w karuzeli VAT-owskiej. Działka jego dziadków, na której towarzystwo w dniu poprzedzającym zaginięcie bawiło się przed ruszeniem w nocny Sopot, została skrupulatnie przekopana. Nic nie znaleziono.

Wielu pomocników, fałszywe tropy

Od początku w poszukiwania Iwony Wieczorek włączył się detektyw Krzysztof Rutkowski. Dzięki jego zaangażowaniu sprawa stała się medialna, a opinia publiczna zaczęła patrzyć śledczym na ręce. Matce dziewczyny w nagłośnieniu sprawy i pierwszych poszukiwaniach pomagał Paweł P. Pojawiali się kolejni „społeczni pomocnicy”: słynny jasnowidz z Człuchowa, prywatna agencja detektywistyczna, dziewczyna prowadząca forum internetowe dotyczące sprawy… Pojawiali się kolejni świadkowie, mający widzieć Iwonę gdzieś w Polsce, czy w stolicy Francji, kolejne hipotezy, jak ta o zamordowaniu dziewczyny przez pracownika służb oczyszczania miasta i wywiezieniu jej zwłok gdzieś samochodem zakładu. Do tego organizowane z rozmachem poszukiwania w domniemanych miejscach ukrycia zwłok. Wszystko bez skutku.

Wiele znanych nazwisk dziennikarstwa śledczego próbowało się zmierzyć z niewyjaśnionym zaginięciem. Dla Janusza Szostaka, wydawcy „Reportera”, sprawa stała się obsesją. Wydał dwie książki zbierające wyniki prywatnego śledztwa. Pierwsza, z 2018 roku, zaczyna się od słów: „Mówi się, że sprawca zwykle pojawia się w pierwszym tomie akt. W przypadku tej książki – jest w pierwszym jej rozdziale”. Od tego czasu przeszedł długą drogę od drobiazgowego śledztwa dziennikarskiego po wykorzystanie medium spirytystycznego. Zmarł 10 grudnia 2021 na covid.

Nadal nie wiemy nic

Żadna z mnożących się przez lata od zaginięcia Iwony Wieczorek hipotez nie znalazła finału w postaci zarzutów prokuratorskich. Spekulowano o roli poprzedniego partnera dziewczyny, Patryka G., który miał się bawić w klubie „Banana Beach” przy trasie jej powrotu do domu. Mówiono o porwaniu, zaangażowaniu trójmiejskiego półświatka, wreszcie – nieszczęśliwym wypadku gdzieś między Jelitkowem a Zaspą, czy gwałcie i morderstwie w Parku Reagana, którędy wiódł domniemany skrót do domu. Jedyną osobą ze słabym zarzutem związanym ze sprawą jest Paweł P. Krakowskim śledczym udało się poza tym jedynie odnaleźć mężczyznę z ręcznikiem widocznego na ostatnim monitoringu rejestrującym Iwonę. Nie ma związku ze sprawą.

Śledztwo od początku nie miało szczęścia i obnażyło słabości procedur związanych z poszukiwaniem zaginionych. Opieszałość służb związana z przyjęciem zawiadomienia o zaginięciu i w pierwszych dniach poszukiwań, niezabezpieczenie monitoringów z miejsc, które mogły być ważne dla dochodzenia (do słynnego ostatniego nagrania z „mężczyzną z ręcznikiem” przed policją dotarł detektyw Rutkowski), spowodowały być może to, że losy Iwony Wieczorek są po 14 latach nadal nieznane.

14 lat temu nad ranem

Po godz. 3:00, 17 lipca 2010 roku, pokłócona ze swoim imprezowym towarzystwem Iwona ruszyła nadmorska alejką do domu na osiedlu Jelitkowski Dwór, na granicy gdańskich dzielnic Jelitkowo i Zaspa. Wymieniała sms-y z koleżanką z grupy, u której miała nocować po nocnym wypadzie, ta wracała jednak taksówką. O godz. 3:49 Iwonie rozładował się telefon. Po raz ostatni widać ją na miejskim monitoringu o 4:12 w Jelitkowie, 2,5 km od domu, przy wejściu na plażę nr 63.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl