To jedna z najbardziej tajemniczych spraw ostatnich lat. Iwona Wieczorek zaginęła w lipcu 2010 roku, a więc dokładnie 12 lat temu. Ślad po dziewczynie urywał się po tym jak wyszła z jednego z sopockich klubów. Żadnych rezultatów nie przyniosła zakrojona na szeroką skalę akcja poszukiwawcza. Zagadkę jej zaginięcia przez wiele lat próbował rozwikłać zmarły w grudniu ubiegłego roku Janusz Szostak.
"Do ostatniej chwili mówił o Iwonie Wieczorek"
Żona dziennikarza przyznała, że jej mąż do ostatnich chwil żył tą sprawą. Kobieta wysnuła nawet wniosek, że przez nią właśnie zmarł.
– Tej nocy, której zmarł Janusz, około północy, zaczął się gorzej czuć. Podawałam mu picie łyżeczką, on dostał jakichś drgawek. Ale do ostatniej chwili mówił o Iwonie Wieczorek: "Ja już wszystko wiem, wszystko wiem, to te buty, to te buty... ja już wszystko wiem" – relacjonowała w rozmowie z "Faktem" Aldona Błaszczyk–Szostak. Kobieta przyznała, że wiedziała kogo dotyczyły te słowa, jednak ona starała się omijać temat, bo była zajęta ratowaniem męża. – On umierał, mówiąc mi o Iwonie – podkreśliła.
"On zmarł przez Iwonę..."
– [...] ja uważam, że on ostatnie lata, miesiące poświęcił tak tej sprawie, że on umarł chyba przez nią – stwierdziła żona Janusza Szostaka. Kobieta opowiedziała o hejcie, z którym musiał zmierzyć się dziennikarz po tym, jak postawił sobie za cel znalezienie dziewczyny. Na tę sprawę miał również poświęcać czas rodzinny. – On zaczął prawdopodobnie chorować, bo przejmował się. Ten stres go chyba wykańczał. On to kumulował w sobie, nie pokazywał na zewnątrz, nie chciał nic powiedzieć, chyba żeby mnie nie denerwować. Nawet jak się pytałam, to się wkurzał na mnie – powiedziała.
Aldona Błaszczyk-Szostak zapewniła, że chce, aby zagadka zaginięcia 19-latki została wyjaśniona, aby sprawcy zostali ukarani. Po chwili jednak dodała: "Ale czuję taki niesmak, że ja straciłam męża, a mój syn ojca przez to, że Janusz tak oddał się tej sprawie. Ja uważam, że on zmarł przez Iwonę...".
fakt.pl
