Sprawa Iwony Wieczorek od lat budzi zainteresowanie mediów. Dziewczyna zaginęła 13 lat temu. W końcu, w ubiegłym roku, dowiedzieliśmy się, kim był tajemniczy „mężczyzna z ręcznikiem”, który w noc zaginięcia szedł za nią promenadą z Sopotu do Gdańska.
W połowie grudnia 2022 roku nastąpił również inny przełom w sprawie - były partner Iwony, Paweł P., usłyszał zarzuty utrudniania śledztwa.
Mężczyzna bawił się z Iwoną Wieczorek w noc jej zaginięcia. Wraz z grupą znajomych udali się na działkę jego babci, a potem imprezowali w sopockim Dream Clubie. Zaginiona, po opuszczeniu klubu, dzwoniła do niego kilkanaście razy.
Co się stało z Iwoną Wieczorek? Wracają zeznania Krzysztofa K.
Co jakiś czas media przypominają różne teorie i dotychczasowe ustalenia związane z tą tajemniczą sprawą.
Teraz przypomniano zeznania Krzysztofa K., powiązanego z pomorskim światem przestępczym. Mężczyzna mówił o historii, którą miał mu opowiedzieć jego kolega, Marcin. Jego słowa zostały opublikowane na portalu crime.com.pl, którego redaktorem naczelnym był Janusz Szostak - dziennikarz przez wiele lat zajmujący się sprawą Iwony Wieczorek.
"Marcin powiedział mi tylko, że ten kolega zadzwonił do niego, aby przyjechał pod klub w Sopocie. To było po awanturze z tą dziewczyną. Iwona zorientowała się, że on podał jej narkotyk, bo chciał się z nią zabawić" - czytamy na stronie.
Iwona Wieczorek padła ofiarą gwałtu i zabójstwa?
Według historii, którą miał usłyszeć Krzysztof K., 19-latka została zgwałcona, a następnie uduszona i zakopana w pobliżu działek.
"Pamiętam, że on mówił, iż jego kompan w zbrodni miał ciągnąć przed zgwałceniem Iwonę za włosy, to miało stać się przy krzewach i oczku wodnym na działce. Jaką miała wtedy fryzurę, nie wiem. Marcin opowiadał mi o tym, że nikt Iwony nie znajdzie, był pewien, że wybrali z tym kolegą bardzo dobre miejsce do ukrycia zwłok Iwony. Ona miała być uduszona przez nich po zgwałceniu, potem ją zakopali obok tej działki. Tam były w pobliżu jakieś rury. Nie wiem dokładnie, gdzie jest to miejsce. Marcin opowiadał, że wcześniej miał tam zdarzyć się jakiś tragiczny wypadek i że nikt tam Iwony nie będzie szukał" - miał zeznać mężczyzna.
Śledczy dotarli do osoby, która miała być autorem tej opowieści. W czasie, kiedy zniknęła Iwona Wieczorek, przebywał on w więzieniu i nie przypominał sobie, żeby opowiadał komuś taką historię.

dś