SPIS TREŚCI
Ogromne stado orek karłowatych, leżące na odsłoniętej plaży surfingowej, zostało znalezione we wtorek, w pobliżu rzeki Arthur na północno-zachodnim wybrzeżu Tasmanii. Naliczono 157 osobników. Nie wiadomo, dlaczego znalazły się na mieliźnie. W środę rano żyło jeszcze 136 sztuk, ale pod koniec dnia już tylko 90.
Skazane na śmierć
Niekorzystne warunki oceaniczne i pogodowe, uniemożliwiają uratowanie zwierząt. „Byliśmy dziś rano w wodzie i próbowaliśmy przenieść dwa osobniki, ale nie odnieśliśmy sukcesu, ponieważ warunki oceaniczne na to nie pozwalały” – poinformowała w wydanym oświadczeniu Shelley Graham z tasmańskiej Służby Parków i Dzikiej Przyrody. Do tego doszła niedostępność plaży i wyzwania związane z szybkim dostarczeniem specjalistycznego sprzętu do odległego obszaru Tasmanii.

W związku z tym pozostałe żyjące jeszcze zwierzęta postanowiono uśmiercić z powodów humanitarnych.
- Im dłużej te zwierzęta pozostają na lądzie, tym dłużej cierpią. Wszystkie alternatywne opcje ratunkowe okazały się nieskuteczne - wyjaśnił biolog morski Chris Carlyon. Powiedział, że zabijanie tak dużych zwierząt odbywa się „przy użyciu broni palnej”. - To trudna sytuacja, ale kiedy zdamy sobie sprawę, że jest to teraz najlepsze dla zwierzęcia, oczywiście zrobimy to i postaramy się to zrobić tak szybko i humanitarnie, jak to możliwe - dodał Carlyon.
Duży delfin mylony z orką
Naukowa nazwa orki karłowatej to szablogrzbiet waleniożerny (Pseudorca crassidens). To gatunek ssaka z rodziny delfinowatych. Pysk tych delfinów nie ma dzioba, ale jest mimo to długi, górna szczęka jest bardziej wysunięta niż żuchwa, jak u niektórych innych gatunków. Nazwę „szablogrzbiet” zwierzęta te zawdzięczają dość ostro postawionej płetwie grzbietowej samców. Dlatego wynurzającego się z wody szablogrzbieta zdarza się mylić z orką, mimo iż ta jest od niego znacznie większa. Samice osiągają długość 3,5 m, samce minimalnie więcej.
Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce aż w 1974 roku. Wtedy na plaży w pobliżu Stanley utknęło ponad 160 takich zwierząt. Nie wiadomo, dlaczego co jakiś czas dochodzi do utknięcia na plaży dużych morskich ssaków. Przyczyny mogą być różne:
dezorientacja spowodowana głośnymi dźwiękami,
choroba,
starość,
obrażenia,
ucieczka przed drapieżnikami,
trudne warunki pogodowe.
Ale też należy pamiętać, że podobnie jak u innych zębowców, kiedy jakiś osobnik osiadłszy na mieliźnie czy plaży będzie wzywał pomocy innych osobników, niekiedy całe stado osiada na lądzie, próbując mu pomóc i zbytnio się zbliżając do brzegu.
