W sobotę wieczorem media obiegła informacja o nagłej śmierci Aarona Cartera. Amerykański piosenkarz, a prywatnie brat Nicka Cartera z legendarnej grupy Backstreet Boys, został znaleziony martwy w wannie, w swoim domu w Kalifornii. Muzyk cierpiał na problemy ze zdrowiem psychicznym, zmagał się także z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków.
Do tej pory nie podano oficjalnej przyczyny śmierci Aarona Cartera.
Nowe informacje ws. okoliczności śmierci Cartera
Portal TMZ podaje kolejne szczegóły zdarzenia. Dyspozytor opisał rozmowę z kobietą, która zadzwoniła na numer alarmowy, opiekowała się ona na co dzień jego domem. Jak opisuje dyspozytor, podczas połączenia na numer alarmowy usłyszał "kobiecy krzyk", a osoba, która zadzwoniła "mówiła o kimś w wannie". Jak dodaje "The Sun", o krzykach informowali również sąsiedzi Cartera.
- On nie żyje, on nie żyje - słyszeli.
Aaron Carter od 15. roku życia zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. W wywiadach opowiadał także o problemach ze zdrowiem psychicznym. Muzyk wpadał w konflikty z prawem. W 2008 roku aresztowano go za posiadanie marihuany, a w 2017 roku został skazany na prace społeczne za jazdę pod wpływem alkoholu. W 2019 roku Nick Carter wystąpił do sądu o zakaz zbliżania się młodszego brata do niego i jego rodziny. Po śmierci Aarona pożegnał go we wpisie na Instagramie.
Kim był Aaron Carter?
Aaron Carter rozpoczął karierę muzyczną w 1997 roku. To właśnie wtedy, jako zaledwie dziewięcioletni chłopiec, nagrał swój debiutancki album "Aaron Carter". Trzy lata później ukazała się jego druga płyta " Aaron's Party". Później wydał kolejne krążki: "Oh Aaron", "Another Earthquake" i "Love".
W ostatnim czasie gwiazdor zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, z powodu których odwoływał kolejne koncerty. We wrześniu 2019 roku zdecydował się na odważne wyznanie. Poinformował, że zdiagnozowano u niego schizofrenię, chorobę dwubiegunową afektywną, depresję maniakalną i nerwicę.
wu
