Olecha-Lisiecka: To nie Strajk Kobiet szkodzi Kościołowi, lecz moralizujący z ambony politycy i mieszanie polityki z Ewangelią

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Strajk Kobiet w Katowicach w październiku 2020
Strajk Kobiet w Katowicach w październiku 2020 JPP
Mieszanie polityki z Ewangelią zawsze działa na szkodę Kościoła. A w rezultacie na niekorzyść każdego, kto tę instytucję tworzy. Kościół w Polsce przeżywa głęboki kryzys, a polityczne wystąpienia w murach świątyń tylko go pogłębiają. To nie Strajk Kobiet szkodzi Kościołowi, lecz moralizujący z ambony politycy – pisze Maria Olecha-Lisiecka, szefowa Newsroomu „Dziennika Zachodniego.

„Dzisiaj odrzucenie zła jest czymś niezwykle istotnym, bo to zło atakuje. Atakuje nasz kraj, naszą ojczyznę, nasz naród, atakuje instytucję, która jest w centrum naszej tożsamości - atakuje Kościół, Kościół katolicki” – te słowa Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziane w sobotę, 16 stycznia, w kościele w Starachowicach, podczas mszy za jego śp. matkę, budzą duże emocje i kontrowersje. Kolejny raz prezes PiS cynicznie wykorzystuje Kościół do politycznych gierek i zwarcia partyjnych szeregów.

Przypomnę, że kilka miesięcy temu, w telewizyjnym orędziu, wezwał członków i sympatyków swojej partii do obrony kościołów przed uczestnikami Strajku Kobiet. Teraz przemawiał z kościelnej ambony pouczając zgromadzonych w świątyni wiernych i wygłaszając polityczną mowę. Sobotnie wystąpienie Kaczyńskiego jest dowodem na to, że skala i forma protestów po wyroku TK z 22 października 2020 (zaostrzającym prawo do aborcji w Polsce) mocno niepokoją prezesa PiS.

Przemówienie z ambony jest podwójnie wymowne. Z jednej strony, to jasny komunikat do żelaznego elektoratu, który potrzebuje co jakiś czas ukierunkowania wektora walki: wróg jest na zewnątrz (dosłownie, bowiem pod starachowickim kościołem stała grupa protestujących z transparentami „Twoja wina”). A z drugiej strony, to makiaweliczne wykorzystanie Kościoła. Zasadę, że cel uświęca środki, znają nawet polityczne żółtodzioby. Wytrawni polityczni gracze - jak Kaczyński - potrafią ją wykorzystywać na wiele sposobów.

Co teraz zrobią hierarchowie Kościoła w Polsce? Najpewniej nic, udając, że przemówienie prezesa partii rządzącej ich nie dotyczy i tym samym dając przyzwolenie na uprawianie polityki w kościelnych murach. A powinni jasno i zdecydowanie odciąć się od takich działań. Wytłumaczyć wiernym, że kościoły to nie mównice polityczne, a mieszanie polityki z Ewangelią zawsze działa na szkodę Kościoła. Kościoła, który przeżywa głęboki kryzys i ostatnie, czego potrzebuje, to polaryzacja, kolejne podziały i szukanie wroga.

I na koniec: w oświadczeniu z października 2020 prymas Polski abp Wojciech Polak pisał między innymi: „Nie można oczekiwać od osób wierzących, aby wyparli się jednego z fundamentów swojej wiary, jakim jest szacunek dla każdego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. (…) Nie wolno nam jednak zapominać o przykazaniu miłości bliźniego. Moralnym obowiązkiem chrześcijanina jest deeskalacja konfliktu, a nie jego wzmaganie. Proszę zatem, aby wzorem Chrystusa odrzucić każdy rodzaj przemocy”.

Sobotnie wystąpienie prezesa PiS w starachowickim kościele bynajmniej nie służyło deeskalacji konfliktu polsko-polskiego.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Olecha-Lisiecka: To nie Strajk Kobiet szkodzi Kościołowi, lecz moralizujący z ambony politycy i mieszanie polityki z Ewangelią - Dziennik Zachodni

Wróć na i.pl Portal i.pl