Z zespołem rozstał się środkowy obrońca, Oskar Mikołajek, który – po trzech rundach spędzonych w Choczni - zdecydował się wrócić do Huraganu Inwałd, który walczy w wadowickiej klasie A.
- Będziemy szukać obrońcy, a jak się nie uda, mam gotowy wariant z przesunięciem jednego zawodnika do defensywy – wyjawił Bartosz Praciak, trener chocznian.
Do futbolu, po rocznej przerwie, zdecydował się wrócić 17-letni Dominik Ryczko, który w juniorach potrafił zdobyć 50 goli w sezonie. Wiadomo, że po urazie czeka go przeskok w dorosłe granie, ale w klubie wierzą w snajperskie możliwości swojego wychowanka.

Jesienny plan Choczni został wykonany
Olimpia zdobyła jesienią 27 punktów, co w opinii trenera Bartosza Praciaka oznacza wykonanie planu z nawiązką. Zakładał zdobycie minimum 25 „oczek”.
- Runda jest dla nas jak najbardziej „na plus” – uważa szkoleniowiec. - Jeśli miałbym wybrać nasze najsłabsze spotkanie, to porażkę w Krzeszowie z Żurawiem 1:6. Pojechaliśmy tam w roli lidera i spotkała nas przykra niespodzianka. Sam także nie ustrzegłem się błędu w ustawieniu zespołu. Inna sprawa, że rywale, co strzelili na naszą bramkę, to zdobyli gola. Takie mecze się zdarzają.
To było starcie beniaminków, ale krzeszowianie zakończyli jesień na pozycji wicelidera, więc urośli do jednego z faworytów rozgrywek. Jednak szkoleniowiec Olimpii, na dowód tego, że rozmiary porażki w Krzeszowie były z gatunku wypadku przy pracy wskazuje na mecz w Osieku, gdzie chocznianie przegrali z mistrzem jesieni tylko 0:1.
- A warto dodać, że całą drugą połowę graliśmy w Osieku w osłabieniu, bo tuż przed przerwą jeden z naszych piłkarzy ujrzał czerwoną kartkę. Mimo to, rywale wcale nas nie zdominowali – zwraca uwagę trener Praciak.
Choć w Osieku Olimpia straciła tylko jedną bramkę, to w pierwszej rundzie straciła zbyt wiele goli, bo aż 30., a zdobyła o 12 więcej.
- Zawsze słynęliśmy z niezłej skuteczności, ale jesienią popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów, bo właśnie po takich, często niewymuszonych wpadkach, czy złym kryciu przy stałych fragmentach gry, traciliśmy gole – zwraca uwagę szkoleniowiec Olimpii. - Raczej nie traciliśmy goli po błyskotliwych akcjach rywali. Cóż, prawie 80 procent zespołu po raz pierwszy zetknęła się z okręgówką. Musieli się jej nauczyć. O ile w rozgrywkach klasy A wiele podobnych wpadek uchodziło bez konsekwencji, tak już klasie okręgowej kończyły się stratą gola. W wielu drużynach występują zawodnicy ograni na wyższych szczeblach, w czwartej, czy nawet trzeciej lidze.

Zdaniem szkoleniowca Olimpii, jego zespół jest na etapie wyrabiania sobie marki w klasie okręgowej. Na razie kojarzy się głównie z osobami szkoleniowca (występował w przeszłości w II-ligowej Garbarni Kraków), czy Łukasza Rupy. Jednak on sam wierzy, że wkrótce wypromują się inni zawodnicy.
Swój optymizm opiera na charakterze zespołu, który jesienią kilka razy się ujawnił.
- Choćby w Brzeszczach, gdzie wyszarpaliśmy Górnikowi zwycięstwo 1:0, czy w Kętach, gdzie z wyniku 0:2 odwróciliśmy losy meczu na 3:2. Z kolei z Suchą, przegrywając do przerwy 0:4, doszliśmy rywali na 3:4 i gdyby mecz trwał kilka minut, pewnie też byśmy wygrali – wspomina trener Praciak. - Skoro suma szczęścia w sporcie równa się zero, to w innych meczach wymykały nam się zwycięstwa, jak przeciwko Victorii Jaworzno czy z Rajskiem po 2:2, czy Halniakiem Targanice 1:1. Gdybyśmy z tych meczów zaksięgowali o sześć punktów, bylibyśmy wiceliderem. Powiedziałem przed sezonem, że ten zespół stać na pierwszą trójkę, ale jeśli będziemy w pierwszej „piątce”, to wiele zespołów może nam pozazdrościć takiego wyniku.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Panie w Wadowicach uczą się samoobrony. Policjanci uczą ich o obronie koniecznej
- Zamek w Lanckoronie. Archeolodzy odkrywają koleje tajemnice
- "Karpie" na szczęście staną w Zatorze. To rzeźby symbolu tego regionu
- Policjanci z Wadowic w ciągu jednego dnia zatrzymali trzech poszukiwanych
- Otwarto dworzec autobusowy w Wadowicach. Teraz to centrum przesiadkowe
- Policjanci kontrolują tuningowane samochody. Rekordzista zapłaci 18 tys. zł kar
