Sprawa opisywana przez RMF FM miała swój początek kilkanaście lat temu, w czasie, gdy oszuści współpracujący z Lotosem stworzyli strukturę powiązanych spółek, których celem było wyprowadzanie VAT-u. Lotos miał wtedy kupować biokomponenty od firm, które nie były w żaden sposób weryfikowane, a dodatkowo pozostawały nieznane na rynku petrochemii i paliw.
Spółki odpowiadające za całą przestępczą strukturę wystawiały faktury VAT bez pokrycia. Jak informuje RMF, częstym „chwytem” był przekręt na płyty CD. Wartość utworów muzycznych była sztucznie podbijana do czasu, aż podatek VAT z ich sprzedaży osiągnął ten sam poziom, co ze sprzedaży biokomponentów. Pieniądze były potem wyprowadzane za granicę, a następnie wypłacane w gotówce.
- Nie było jakichkolwiek przesłanek, by z tymi firmami nie robić interesów. Z tego, co pamiętam, to nie były firmy „krzaki”, które dopiero co się pojawiły na rynku, tylko ileś już lat funkcjonowały. Oferowały biokomponenty i tym handlowały - uważa były prezes Lotosu Paweł Olechnowicz.
PKN Orlen musi zapłacić zaległy podatek
Lotos w przeszłości płacił już za błędy i przekręty swoich kontrahentów. Spółka przekazała do budżetu państwa około 200 mln złotych zaległego VAT-u, podkreślając jednocześnie, że przestępstwa nie zostały dokonane przez Lotos. Grupa złożyła nawet odwołanie od kary, lecz decyzja została podtrzymana.