Jesienią do służby powołano około 300 000 żołnierzy w ramach „częściowej mobilizacji” zorganizowanej przez prezydenta Rosji, choć pobór był często obrzucany oskarżeniami o niespełniające norm wyposażenie i braki w ekwipunku.
Nie ma sprzętu, będą zabawki
W grudniu Władimir Putin przyznał, że były problemy z zaopatrzeniem w sprzęt i odzież dla setek tysięcy mężczyzn powołanych do walki na Ukrainie.
Ale niektóre sytuacje sięgają granic absurdu, kiedy na światło dzienne wychodzą takie doniesienia, jak to. Jeden z rosyjskich żołnierzy, który został wzięty do niewoli lub się poddał, miał na sobie „hełm”, którego metka informowała, że jest zabawką.
Hełm nie zapewnia żadnej ochrony, w szczególności nie zapewnia odporności balistycznej – brzmi dosłowne tłumaczenie metki zamieszczonej w wewnętrznej części zabawki.
To nie pierwsze takiego typu doniesienia z frontu. O tym, że sprzęt, w który wyposażani są rosyjscy żołnierze wysyłani na wojnę na Ukrainie, jest wadliwy, wiadomo od dawna. Najnowsze doniesienia świadczą jednak o tym, że jest jeszcze gorzej niż podejrzewano.
Hełm przebity nożem
Oficer ukraińskiej armii Anatolij Sztefan, znany pod pseudonimem "Stirlitz", opublikował w mediach społecznościowych nagranie, na którym widzimy rosyjski hełm poddany dość specyficznemu testowi wytrzymałości. Nie wypadł on najlepiej. Okazuje się, że bez większego wysiłku hełm można wgnieść... piętą. W kolejnej części sprawdzianu hełm bez większego wysiłku został przebity nożem.
To jeszcze nie wszystkie absurdy "drugiej armii świata". Rosyjscy oficerowie często oznajmiali nowo zmobilizowanym mężczyznom, że w artykuły takie jak śpiwory czy apteczki będą musieli zaopatrzyć się na własną rękę. Dostawali również wskazówki, by m.in. kupować w aptekach tampony, które mają być używane jako bandaże oraz podpaski by tamować krwawienie.
Wcześniej w mediach społecznościowych ukazało się również nagranie, na którym widać rosyjskich żołnierzy. Sprzęt widoczny na nagraniu nie należy jednak do najnowszego wyposażenia. Na przykład, widoczny tam karabin Mosin Nagant M91/30 pochodził z 1891 roku.
Bez przeszkolenia, wyposażenia, na front
Zmobilizowani mężczyźni z Rosji byli również często wysyłani na front bez odpowiedniego przeszkolenia. Ich bliscy informowali, że od razu po mobilizacji ludzie ci zostali wysłani na pierwszą linię walk. Według zagranicznych źródeł, niektórzy świeżo zmobilizowani Rosjanie byli zabijani na froncie już 10 dni po powołaniu.
Być może jest to kolejny z powodów, dla których Federacja Rosyjska napotkała dużym problem, by nadążyć z pochówkiem ciał poległych. Niedawne nagranie z okupowanego Ługańska ukazywało miejsce, gdzie masowe pochówki odbywały się na pasie zieleni pomiędzy dwoma jezdniami.

mm