Niecodzienne sceny rozegrały się na cmentarzu na Krakowcu w Gdańsku. Świadkiem całego zdarzenia była Aleksandra Pawlak, z OTOZ Animals.
- W piątek poszliśmy razem z mężem na groby bliskich. Przy budce ze zniczami podsłuchaliśmy rozmowę dotyczącą nietypowego zachowania pewnego psa - wspomina pani Aleksandra. - Z uwagi, że na co dzień zajmuje się opieką nad zwierzętami, od razu wyłapuje uchem takie historie.
Pani Aleksandra poszła z mężem szukać psa, o którym rozmawiali ludzie. Okazało się, że zwierze waruje przy jednym z miejsc, w którym nie dawno został ktoś pochowany. - Z tego co usłyszałam, to pies leży tam od czwartku - dnia pogrzebu. Nie mamy pewności, czy pies leży w pobliżu miejsca pochówku swojego byłego właściciela, jednak to wydaje się całkiem prawdopodobne, zwłaszcza, że słyszałam już o takich historiach - dodaje.
Pies okazał się bardzo łagodnym i ułożonym czworonogiem. Pani Aleksandra postanowiła zabrać go pod swój dach. Na cmentarzu zostawiła swoje dane kontaktowe, na wypadek gdyby okazało się, że zwierze ma już swojego właściciela.