Piętnastoletni Szymon powiesił się. Śledczy analizują internetowe wpisy

Paweł Kędzia
Śmierć gimnazjalisty wstrząsnęła miasteczkiem. Wszyscy zastanawiają się, czy były symptomy zbliżającej się tragedii. Być może alarmem powinno być to, że uczeń, wyróżniający się pod względem frekwencji, przez kilka dni nie pojawiał się w szkole...

Przed szkołą dzieciaki rzucają się śnieżkami. Kiedy przechodzi strażnik miejski i grozi palcem, towarzystwo się uspokaja, ale tylko na chwilę. Gdy municypalny znika za rokiem, dzieciaki wracają do swoich zajęć. Lepią kulki ze śniegu. Śnieg leży dziś na grobie Szymona...

Gimnazjum w Wąbrzeźnie znajduje się przy jednej z głównych ulic. To jedyna tego typu placówka w mieście. Szkoła mieści się w zabytkowym, dziewiętnastowiecznym pruskim budynku z czerwonej cegły. Nieopodal w gmachach w podobnym stylu funkcjonują główne instytucje miejskie: magistrat, starostwo, prokuratura.

Wyróżniony za frekwencję

Kilka dni przed tragedią chłopca nie było w szkole. Nieobecności usprawiedliwiła mama. Wcześniej się to nie zdarzało. Czy unikał szkoły?

- Był bardzo pilnym uczniem. Zawsze chodził na lekcje. Wręcz dostawał nagrody za systematyczne uczęszczanie do szkoły - mówi Aleksandra Klimek, dyrektorka gimnazjum w Wąbrzeźnie.

Co się w takim razie stało, że chłopiec, o którym jego otoczenie mówi: „pogodny”, zacisnął pętlę na szyi? To pytanie zadają sobie wszyscy w Wąbrzeźnie.

- To trauma dla rodziców, ale też dla uczniów i wszystkich nauczycieli - mówi dyrektorka gimnazjum.

Odpowiedzi szukają organy ścigania. Postępowanie jest prowadzone z art. 151, tj. „Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie...”.
- Za dużo nie powiem, bo sprawa jest delikatna i wzbudza jeszcze wiele emocji. Mogę tylko powiedzieć bardzo krótko, że prowadzimy postępowanie w sprawie samobójczej śmierci 15-latka. Śledztwo dotyczy ewentualnego przyczynienia się osób trzecich do tego zdarzenia - mówi Janusz Biewald, szef Prokuratury Rejonowej w Wąbrzeźnie. - Bezpośredniego przyczynienia na pewno nie było, natomiast w grę wchodzi ewentualnie nakłanianie czy w inny sposób podżeganie do tego czynu przez inne osoby. Ten wątek badamy i w ciągu tygodnia nastąpi decyzja.

Tak krótki okres może świadczyć o tym, że śledczy nie dopatrzyli się znamion podżegania do samobójstwa i nie zostanie sporządzony akt oskarżenia.

Prokurator nie odpowiada, czy to prawda, że Szymon zostawił dwa listy. Wiadomo, że do sprawy zabezpieczono komputer i telefon nastolatka.

- Treść tych zapisów jest analizowana - przyznaje Janusz Biewald.

Przyglądając się różnym rozmowom nastolatków w internecie, można odnieść wrażenie, że rówieśnicy „hejtują” się wzajemnie. Tymczasem oni w dość osobliwy i poza tym środowiskiem absolutnie niezrozumiały sposób wyrażają... swoją sympatię. Im bardziej rozmówcy „jadą po bandzie”, tym bardziej się lubią... Rozmowy są przesiąknięte wulgaryzmami i wyzwiskami. „Ale pedał” - pewien nastolatek pisze pod zdjęciem kolegi z Kutna. „Liż mi” - pada w odpowiedzi i w dalszej części konwersacji chłopcy żartują wspólnie.

Czy Szymon był szykanowany? Odstawał w grupie?

Nie było sygnałów

- W ubiegłym roku w ramach doradztwa zawodowego miałam w tej klasie godziny dodatkowe - mówi Jolanta Kaczmarczyk, pedagog. - Nie było żadnych symptomów, żeby chłopiec był wycofany czy apatyczny. Nie brał udziału w żadnych pyskówkach, przepychankach. Nie było niczego niepokojącego.

Z pewnością był bardziej wrażliwy niż jego koledzy, ale próbował dotrzymać im kroku, zaimponować. Lubił język polski. Już jako dwunastolatek został nagrodzony w konkursie recytatorskim wierszy Juliana Tuwima. W ubiegłorocznym konkursie talentów recytatorskich zajął drugie miejsce w swojej kategorii wiekowej. Do zdjęcia z tamtego okresu pozuje z nagrodą - biały kołnierz zawadiacko wyrzucony na bluzę.

Razem od podstawówki

Klasa, do której uczęszczał Szymon, na prośbę rodziców została w całości przeniesiona z podstawówki do gimnazjum.

To i dobrze, i źle. Z jednej strony, dla dzieci to bezpieczne i znajome środowisko w nowym otoczeniu. Z drugiej, gdyby rzeczywiście dochodziło do szykanowania, ofiara nie miałaby szansy wyrwać się z toksycznego środowiska.

W szkole zapewniają, że wszelkie tego typu sytuacje są wyłapywane.

- Reagujemy natychmiast. Każdy sygnał, że coś się dzieje nie tak, jest traktowany bardzo poważnie - mówi pedagog Jolanta Kaczmarczyk. - To jest taki zespół, to są tacy uczniowie, którzy od razu zgłaszają problem.

Przypadek Szymona nie jest odosobniony. W Giżycku kilka dni temu 13-latka zmarła po tym ,jak wyskoczyła z okna. Uczeń tej samej szkoły nałykał się leków i w ostatniej chwili uratowano go w szpitalu. Oboje mieli paść ofiarą fali hejtu. W Suminie 12-latka powiesiła się na poddaszu domu. W ubiegłym roku w Brodnicy do jeziora rzuciła się nastoletnia Klaudia.
- Jeżeli chodzi o samobójstwa, to generalnie jest ich sporo, bardzo rzadko dotyczą dzieci. To wyjątkowe sytuacje - mówi prokurator Janusz Biewald. - Młodzi ludzie, owszem, ale zawzwyczaj pełnoletni.

- Młodzież jest dziś mniej odporna psychicznie, bardziej depresyjna - ocenia Jolanta Kaczmarczyk.

- Czasami niepokojących objawów nikt nie potrafi zauważyć. Tak zdarzyło się, gdy chodziłam do liceum, a było to lata temu. Chłopak wyskoczył w szkole z okna. Wszyscy byli w szoku - wspomina Aleksandra Klimek.

W szkole są przekonani, że w przypadku jakichkolwiek niepokojących sygnałów, nawet gdyby grono pedagogiczne nie wyłapało niepokojących symptomów, to z pewnością zrobiłaby to młodzież.

- Jeżeli coś się złego dzieje i młodzi to zauważają, przychodzą do nas - zapewniają pedagog i dyrektorka. - Reagujemy natychmiast. Zajmujemy się każdym sygnałem, że coś się dzieje nie tak. Dzieci popadają w skrajności w sytuacjach, które dla dorosłych mogą wydawać się błahe. Nawet jeśli pada zdanie „Życie jest bez sensu”, wzywamy rodziców, rozmawiamy i staramy się dojść do sedna problemu.

Na każdym kroku w szkole podkreślają, że zanim prokurator wysnuł jakiekolwiek wnioski, niektórzy uczniowie w opinii publicznej już zostali niesprawiedliwie osądzeni. O tym, że dyrekcja panuje nad sytuacją, ma świadczyć fakt, że ostatnia bójka miała miejsce dwa lata temu. Jednak młodzież swoją aktywność przenosi do wirtualnej rzeczywistości.

- Zawiązują swoje grupy. Nie jesteśmy w stani śledzić tego, co opisują - mówi Jolanta Kaczmarczyk.

Lawina samobójstw

Według danych Komendy Głównej Policji, w 2014 roku odnotowano 10207 zamachów samobójczych, z których 6165 zakończyło się zgonem.

Wśród ustalonych przyczyn w 41 przypadkach chodziło o problemy szkolne. Jednak w ponad 4000 przypadków przyczyn nie ustalono. Dwie ofiary miały 9 lat i mniej. 71 liczyło od 10 do 14 lat. Aż 526 dotyczyło młodzieży w wieku od 15-19 lat.

Jak podaje fundacja „Zobacz... Jestem”, według Światowej Organizacji Zdrowia, samobójstwo stało się drugą najczęstszą przyczyną śmierci wśród osób w wieku 15-29 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piętnastoletni Szymon powiesił się. Śledczy analizują internetowe wpisy - Express Bydgoski

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Andrzej
Żenada. Sam nie dawno skończyłem szkołę i sam wiem jak to jest. Nauczyciele nawet nie wiedzą jak dzieciaki mają na imię a co dopiero ze grono pedagogiczne reaguje. Dla mnie to szok. Nauczyciele w ogóle nie reagują, bo nikt nie pójdzie i nie powie że z niego szydzą bo jak to wyjdzie na jaw to go weznaza kapusia. i nikt z nim nie będzie chciał nawet rozmawiać. Taka jest prawda. A media piszą tak bo co im pozostaje. Prawdy nikt nie powie. Żenada

- Jeżeli coś się złego dzieje i młodzi to zauważają, przychodzą do nas - zapewniają pedagog i dyrektorka. - Reagujemy natychmiast. Zajmujemy się każdym sygnałem, że coś się dzieje nie tak. Dzieci popadają w skrajności w sytuacjach, które dla dorosłych mogą wydawać się błahe. Nawet jeśli pada zdanie „Życie jest bez sensu”, wzywamy rodziców, rozmawiamy i staramy się dojść do sedna problemu.
G
Gość
Z tymi municypalnymi to rzeczywiście ŻENADA w całej Polsce. Tu nie ma co poprawiać w tekście. One przed szkołami to były widziane... przed rokiem, a ich stałe miejsce jest za ROGIEM... filowanko na staruszki sprzedające kwiatki i pietruszkę ze swego ogródka, a nie pilnowanie porządku przed szkołą i zapewnienie uczniom bezpieczeństwa.
G
Gość
Z tymi municypalnymi to rzeczywiście ŻENADA w całej Polsce. Tu nie ma co poprawiać w tekście. One przed szkołami to były widziane... przed rokiem, a ich stałe miejsce jest za ROGIEM... filowanko na staruszki sprzedające kwiatki i pietruszkę ze swego ogródka, a nie pilnowanie porządku przed szkołą i zapewnienie uczniom bezpieczeństwa.
d
dona
Przerazajace!W kazdej takiej sytuacji pedagodzy zapewniaja, ze wszystko wiedza o mlodziezy, sa na biezaco,uczniowie przychodza do nauczycieli z kazdym problemem...g...o prawda! dzis "zycie mlodziezy i dzieci" biegnie w sieci,smutne...
o
ona
Bardzo proszę poprawić błędy choćby rokiem/rogiem. Żenada
Wróć na i.pl Portal i.pl