AKTUALIZACJA, poniedziałek - 5 stycznia
Znamy dalszy ciąg historii pijanej lekarki z Legnicy. Okazuje się, że kobieta została zwolniona z pracy.
- Po postępowaniu wewnętrznym, w poniedziałek (5 stycznia) w trybie natychmiastowym rozwiązaliśmy umowę z lekarką. Zostanie ona również pociągnięta do odpowiedzialności finansowej, co przewidują warunki kontraktu, który mieliśmy z nią zawarty – mówi Gazecie Wrocławskiej rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, Krzysztof Maciejak.
Lekarka pracowała pod wpływem alkoholu. Miała dwa promile
Legniccy policjanci otrzymali w nocy z piątku na sobotę (2-3 lutego) niepokojące wezwanie. Pacjentka zgłosiła, że jedna z lekarek na nocnym dyżurze może być pod wpływem alkoholu.
- Policjanci pojechali na miejsce, przebadali lekarkę alkomatem i okazało się, że ma dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu - powiedziała podkom. Jagoda Ekiert z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
Kobietę natychmiast usunięto z placówki. Policjanci prowadzą teraz dochodzenie, czy stan lekarki bezpośrednio prowadził do narażenia zdrowia lub życia pacjentów.
- Przyjechał po nią mąż i zabrał do domu. Pobrano od niej też krew do badania. Dochodzenie pozwoli ustalić, ilu pacjentów mogła przyjąć będąc pod wpływem alkoholu - dodała podkom. Ekiert.
Rzecznik prasowy placówki, Krzysztof Maciejak potwierdza, że lekarkę natychmiast odsunięto od pracy przez kierownika dyżuru. W tym samym czasie na oddziale pracowało czterech lekarzy. Dodaje, że jest to pierwsza taka sytuacja w historii szpitala.
- To bulwersujące wydarzenie, które nigdy nie powinno mieć miejsca. W poniedziałek poznamy wynik dochodzenia - mówi w rozmowie z Gazetą Wrocławską rzecznik.
Przyjście lekarki do pracy pod wpływem alkoholu jest uznawane jako wykroczenie i może zostać ukarana grzywną lub aresztem. Jeśli jednak policja potwierdzi narażanie pacjentów na niebezpieczeństwo, kobieta może trafić do więzienia nawet na 3 lata.
Tutaj doszło do incydentu:
