Ponadto Stanisław K. dostał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sąd orzekł nawiązki po 10 tys. zł na rzecz rodziców poszkodowanych chłopców i 2 tys. zł na rzecz Marcela.
Sąd wymierzył najsurowszą z możliwych kar, bo wpłynęło na to szereg okoliczności - argumentowała sędzia Beata Najman, prowadząca rozprawę.
Stanisław K. był w stanie nietrzeźwości, miał bowiem w organizmie prawie 2,5 promila alkoholu. Ponadto prowadził auto bez uprawnień, których zresztą nigdy nie posiadał. Nie zdawał nigdy egzaminy, nie miał też własnego auta. Przekroczył znacznie dopuszczalną prędkość, według ustaleń biegłego jechał 97 km/h.
Małoletni rowerzyści poruszali się prawidłowo, ale nie mieli żadnych szans aby podjąć manewry obronne. Kara stanowi też reakcję na skutki, jakie całe zdarzenie wywołało, nie żyje bowiem nastoletni chłopiec. Nie be z znaczenia jest też fakt, iż oskarżony już pięciokrotnie wchodził w konflikt z prawem, dwukrotnie był karany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Po raz ostatni opuścił zakład karny 3 lutego 2021 roku. Sąd nie zgodził się więc, że prowadził ustabilizowany tryb życia. W ocenie sądu jest on osobą zdemoralizowaną, regularnie wkraczającą na drogę przestępczą.
Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą złożyć apelację, w terminie 14 dniu od otrzymania uzasadnienia, apelację do Sądu Okręgowego w Sieradzu. Obrońca oskarżonego mecenas Wojciech Hillebrand nie wykluczył zresztą takiej możliwości. Jak stwierdził, złożenie apelacji jest prawdopodobne.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło na drodze wylotowej z Sieradza w kierunku na Burzenin, na wysokości miejscowości Bogumiłów popołudniem 3 grudnia 2021 roku. Stanisław K. kierujący samochodem marki seat leon potrącił dwóch nastoletnich rowerzystów, 13-letniego Oliwiera i 12-letniego Marcela.
Starszy z chłopców w ciężkim stanie, z licznymi wielonarządowymi obrażeniami ciała, został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Łodzi. Niestety, mimo wysiłków lekarzy następnego dnia zmarł. Drugi z chłopców nie odniósł większych obrażeń. Tragedia wywołała wielkie poruszenie wśród mieszkańców Sieradza i okolicznych miejscowości.
