3 kwietnia 2021 roku przy leśnej drodze w jednej z pobliskich miejscowości odnalezione zostało ciało 30-letniego mężczyzny.
Przypomnijmy, przypomnijmy, że 2 kwietnia 2021 roku ówcześni funkcjonariusze policji: Małgorzata R. oraz Kamil C. interweniowali w mieszkaniu Marcina K. z Piątku w związku z awanturą, którą wszczął pod wpływem alkoholu. 30-latek mieszkał tam z matką i starszym o pięć lat bratem. Policjanci po domowej interwencji zabrali 30-letniego Marcina ze sobą. Następnego dnia ciało mężczyzny, znalazł mieszkaniec sąsiedniej wsi w lesie pod Piątkiem.
- Dowody wskazują, że oskarżony przekraczając swoje uprawnienia stosował wobec młodego mężczyzny przemoc fizyczną, kopiąc w okolicę tułowia, co doprowadziło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci złamania żeber, pęknięcia śledziony i krwiaka jamy otrzewnej, których następstwem była śmierć. Wchodząca w skład patrolu policjantka, niedopełniając obowiązków, nie podjęła działań, które zapobiegłyby agresji. Następnie, 30-latek został umieszczony, wbrew swojej woli, w radiowozie przewieziony i pozostawiony w lesie w jednej z pobliskich miejscowości - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
W związku z tym zdarzeniem interweniujący policjant w śledztwie usłyszał zarzuty, dotyczące przekroczenia uprawnień, bezprawnego pozbawienia wolności i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, następstwem którego była śmierć. Będzie odpowiadał także za spowodowanie obrażeń ciała u brata 30 – latka, który był obecny podczas podejmowanej interwencji. Po zatrzymaniu, na wniosek prokuratora został tymczasowo aresztowany.
Natomiast policjantka, która uczestniczyła w interwencji podejrzana jest o niedopełnienie obowiązków, bezprawne pozbawienie wolności, narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poświadczenie nieprawdy w notatniku służbowym co do przebiegu prowadzonej interwencji i poplecznictwo.
Po zatrzymaniu funkcjonariuszy podejmujących interwencję do organów ścigania zaczęły dopływać informacje, wskazujące na to że także we wcześniejszym okresie ze strony oskarżonego, a także innych funkcjonariuszy KP w Piątku dochodziło do stosowania przemocy i wywożenia policyjnym radiowozem poza teren miasta. Znaczna cześć z tych sygnałów znalazła potwierdzenie - dodaje prokurator Kopania.
Zebrane w śledztwie dowody dały podstawę do ujęcia w zarzutach 19 innych tego typu zdarzeń, przy czym 11 z nich łączyło się z bezprawnym pozbawieniem wolności osób, co do których podejmowane były policyjne interwencje, co polegało właśnie na umieszczaniu wbrew woli w radiowozie i pozostawieniu w pobliskich miejscowościach.
Do nieprawidłowości dochodziło podczas interwencji domowych, a także podejmowanych m.in. w związku ze spożywaniem alkoholu w miejscu publicznym, zaśmiecaniem, drobną kradzieżą z jednego z miejscowych dyskontów, nielegalnym połowem ryb, nierespektowaniem obostrzeń związanych z pandemią.
Niejednokrotnie podczas tychże interwencji stosowana była przemoc fizyczna, której skutkiem były obrażenia ciała. Do nieprawidłowości dochodziło sporadycznie w latach 2017 – 2018, natomiast większość z nich miała miejsce począwszy od letnich miesięcy 2019 roku. Interwencje takie bądź nie były dokumentowane, bądź też w dokumentacji nie wskazywano żadnych nieprawidłowości. Co do zdarzeń objętych aktem oskarżenia nie wpływały do kwietnia ubiegłego roku doniesienia - tłumaczy Krzysztof Kopania.
W stosunku do 34-latka sformułowano zarzuty popełnienia czynów na szkodę 20 osób, towarzysząca mu podczas interwencji ówczesna policjantka oskarżona została o 2 czyny. Każdy z nich wyczerpuje znamiona kilku przestępstw. Aktem oskarżenia objęci zostali także czterej inni byli funkcjonariusze Komisariatu Policji w Piątku, w tym ówczesny Komendant. Adekwatnie od ustaleń zarzucono im popełnienie przestępstw na szkodę od 2 do 5 osób.
Żaden z oskarżonych w śledztwie nie przyznał się do stawianych zarzutów. 34-latkowi grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności, natomiast pozostałym oskarżonym kary pozbawienia wolności do lat 5.
