Na początku niewiele wskazywało na to, że śledczy mają do czynienia ze zwyrodnialcem. Był “złym wujkiem”, który dobierał się do nastolatki, która w drodze nad morze zatrzymała się u rodziny w Pile. O tym, że był to zły pomysł przekonała się w środku nocy, gdy zobaczyła przy sobie Roberta K. Dziewczyna doprowadziła do postawienia mu zarzutów, mimo, że według rodziny “nic takiego przecież się nie stało”.
Gdy prokuratura zamykała śledztwo w sprawie Roberta K., zarzut doprowadzenia małoletniej do poddania się innej czynności seksualnej był tym najlżejszego kalibru.
Na to, żeby ujawnić prawdę o małżeńskich gwałtach, zdecydowała się bowiem żona Roberta K. Zrobiły to również dwie kolejne ofiary gwałciciela, którymi były jej przyjaciółki. Jedną z nich Robert K. celowo spił podczas imprezy, która odbywała się u nich w mieszkaniu. Kobieta obudziła się podczas gwałtu. Nie była w stanie nic zrobić. Kolejna przyjaciółka żony była gościem w ich domu. Zatrzymała się u nich na kilka dni. Robert K. zaatakował ją w środku nocy w gościnnym pokoju. Kobieta zdołała mu się wymknąć. Kolejną noc w mieszkaniu K. spędziła w zabarykadowanym pokoju.
Robert K. nie przyznał się do winy. Najpierw Sąd Rejonowy w Pile, a później Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał go winnym wszystkich zarzutów i skazał na 10 lat pozbawienia wolności, zadośćuczynienie ofiarom oraz zakaz zbliżania się do nich.
- Zgadzamy się z wyrokiem. Kara jest adekwatna, słuszna i sprawiedliwa - mówi prokurator Magdalena Roman.
Czytaj więcej w artykule na Pila.NaszeMiasto.pl: 10 lat więzienia dla wielokrotnego gwałciciela z Piły. Roberta K. skazał najpierw pilski, później poznański sąd
Zobacz też:
POLECAMY:
Trener młodych siatkarek i nauczyciel Brunon B. skazany za gwałty na uczennicach - zobacz wideo: