Warta grała lepiej przed przerwą, ale prowadzenie objęła dzięki Kobylakowi. Tuż przed linią bramkową młodzieżowiec postanowił opanować piłkę nogą. Nie dał rady i ta wturlała mu się do siatki...
Kibice Radomiaka próbowali pocieszać Kobylaka. Po kolejnej, już udanej interwencji nagrodzili go oklaskami. Jemu samemu ten "babol" jednak wyjątkowo siedział w głowie.
- Też się tego nie spodziewałem, aczkolwiek jest grząskie boisko i spłatało psikusa. Najważniejsze, żeby podniósł głowę do góry, nie załamał się - mówił w przerwie stoper Radomiaka, Mateusz Cichocki dla Canal+ Sport. - Bardzo przykra sytuacja. To wypadek przy pracy - bronił Kobylaka z kolei Dariusz Pawłowski.
To dwunasty samobój w tym sezonie PKO Ekstraklasy, ale pierwszy w wykonaniu bramkarza. Co ciekawe, Kobylak niedawno zaliczył... asystę, podając przez całe boisko do Mauridesa.
A jak wygląda "ładny samobój"? Tę definicję rozwinął Kamil Mazek z Chojniczanki Chojnice, dający prowadzenie Arce Gdynia w niedawnym spotkaniu Fortuna 1 ligi:
EKSTRAKLASA w GOL24
Raport z trybun. Kibice podczas 15. kolejki PKO Ekstraklasy....
