Tym spotkaniem piłkarze ŁKS i Legii Warszawa zainaugurują rundę wiosenną ekstraklasy.
Gdyby patrzeć wyłącznie na ligowe osiągnięcia obydwu drużyn, to zdecydowanym faworytem tego pojedynku byłaby warszawska drużyna. Legia to wicemistrz kraju, polski reprezentant w rozgrywkach Ligi Konferencji, a na dodatek zajmuje piąte miejsce (jeden mecz zaległy) w tabeli ekstraklasy, mając na koncie 28 punktów, a więc aż od dwadzieścia więcej od ełkaesiaków.
Jednak mecz 1/8 Pucharu Polski każe inaczej spojrzeć na szanse łódzkiej drużyny. W środę Legia przegrała w Kielcach po dogrywce 1:2 z Koroną. Drużyna trenera Kamila Kuzery zagrała z wielkim sercem, walecznie i to ona ostatecznie cieszyła się z awansu do ćwierćfinału.
Tak występ swoich podopiecznych ocenił Kosta Runjaić, trener Legii Warszawa: - Należy docenić, że oba zespoły starały się grać w piłkę. Korona była skoncentrowana przez cały mecz, niemal nie popełniała błędów. Włożyli w to spotkanie dużo wysiłku. Straciliśmy gola w końcówce dogrywki i to nas boli. Powinniśmy lepiej bronić. Gratuluję kielczanom świetnego spotkania i awansu do kolejnej rundy.
Wydaje się, że szkoleniowiec Legii podpowiedział ełkaesiakom, jak powinni zagrać w niedzielę.
Nie ma wątpliwości, że łodzianie powinni wykorzystać sytuację, jaką sprezentował im los. Ostatni raz walczyli o punkty 24 listopada, a więc mieli sporo czasu, by doskonale przygotować się do tej prestiżowej konfrontacji.
Legia nie może mówić o takim komforcie. Warszawski zespół jest ostatnio mocno zapracowany i praktycznie co trzy dni gra mecz o stawkę. 3o listopada Legia przegrała 1:2 (1:1) z Aston Villą w Birmingham w meczu 5. kolejki grupy E piłkarskiej Ligi Konferencji, 3 grudnia w spotkaniu ekstraklasy pokonała 3:0 w Lubinie Zagłębie i i 6 grudnia przegrała 1:2 w Kielcach z Koroną, ale po dogrywce. Jak widać warszawscy zawodnicy mają dużo kilometrów w nogach i trzeba to bezwzględnie wykorzystać w trakcie niedzielnego spotkania.
Już przed meczem ze Stalą Mielec trener ŁKS, Piotr Stokowiec, informował, że poważnej kontuzji doznał Piotr Janczukowicza. Napastnik skręcił staw skokowy i do końca roku nie będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego. Wczoraj okazało się, że podczas ostatniego treningu także Artemijus Tutyskinas doznał poważnej kontuzji. Obrońca ŁKS ma naruszoną torebkę stawową w kolanie i czeka go długa przerwa. Na zdrowotne problemy narzeka też Kamil Dankowski.
