– Fajnie tu być z powrotem – napisał Piotr Żyła pod zdjęciem opublikowanym we wtorkowe popołudnie w mediach społecznościowych.
Niedługo później Polski Związek Narciarski poinformował na platformiee X, że Żyła trenował dziś na skoczni w Szczyrku.
Piotr Żyła na początku sierpnia - z powodu doskwierających mu od dłuższego czasu dolegliwości bólowych – przeszedł zabieg artroskopii kolana. Powodem była konieczność usunięcia małego fragmentu łąkotki.
Podczas Letniej Grand Prix wziął udział w konferencji prasowej podczas której poinformował, że proces rehabilitacji przebiega lepiej niż planował.
– Po raz ostatni skakałem na początku sierpnia, na zgrupowaniu w Zakopanem. W zasadzie z rozwalonym z kolanem. To były próbne skoki, żeby sprawdzić, czy mogę z tym skakać. Wyszło na to, że nie mogę. Potem miałem zabieg artroskopii i nie spodziewałem się, że to tak dobrze wypadnie. Zaraz po zabiegu było dużo lepiej niż przed – powiedział 12 września.
Żyła na przełomie lutego i marca Piotr Żyła będzie bronił tytułu mistrza świata na skoczni normalnej z Planicy. Mistrzostwa świata odbędą się w Trondheim.
Niestety, z Polskiego Związku Narciarskiego napływają nie tylko dobre informacje. Dziś PZN przekazał, że kontuzja Kamila Stocha, o której poinformowaliśmy pierwsi, co prawda - jak przekazuje - nie okazała się bardzo poważna, ale rekonwalescencja zawodnika potrwa aż około cztery tygodnie.
- Na szczęście kontuzja Kamila Stocha nie okazała się bardzo poważna. Rezonans magnetyczny pokazał niewielki problem. Wewnętrzne więzadło boczne w prawym kolanie ma niewielkie, częściowe pęknięcie. Poza tym kolano jest w porządku. Kamil rozpocznie rehabilitację, gdy tylko zejdzie opuchlizna, a czas rekonwalescencji szacujemy na około 4 tygodnie. Życzymy Kamilowi wszystkiego najlepszego i mamy nadzieję, że wkrótce wróci do dobrej formy - mówi Alex Stoeckl, dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.
Ewentualne cztery cztery tygodnie przerwy w treningach Kamila Stocha budzą duży i uzasadniony niepokój wśród jego licznych fanów. Czasu do rozpoczęcia nowego sezonu Pucharu Świata jest coraz mniej, pierwsze zawody 2024/2025 cyklu odbędą się już w weekend 22-24 listopada w norweskim Lillehammer.
Jeśli Stoch, w wersji nawet najbardziej optymistycznej rozpocznie treningi z pełnym obciążeniem pod koniec października, to może nie zdążyć zbudować odpowiedniej formy nie tylko na inaugurację sezonu, ale także kolejne konkursy. A to dla skoczka może się okazać fatalne w skutkach.
Niedawno postawił wszystko na jedną kartę i zbudował własny sztab, aby w najbliższych dwóch sezonach po raz kolejny udowodnić swoją wartość. Kamil Stoch trenuje indywidualnie pod okiem Michala Doleżala i Łukasza Kruczka oraz fizjoterapeuty.
- Polski Związek Narciarski nie ponosi wszystkich kosztów całego teamu Kamila. Stoch od dawna ma swoich sponsorów i oni pokrywają pozostałe wydatki. Te sprawy zostały odpowiednio wyważone i na tę chwilę wszyscy są zadowoleni. Warto przypomnieć, że gdy Adam Małysz tworzył swój sztab, to PZN także nie pokrywał wszystkich kosztów z tym związanych. Jego były znakomity menedżer Edi Federer pozyskał wtedy dla niego dużego sponsora. Jestem ciekawy jakie będą efekty całego przedsięwzięcia. Najważniejsza jest zima więc musimy poczekać, aby wysunąć pierwsze wnioski - mówi nam Rafał Kot, członek zarządu Polskiego Związku Narciarskiego.
To nie pierwsze w ostatnim czasie problemy Stocha. W maju 2021 roku przeszedł zabieg usunięcia narośli kostnej. Na początku 2022 roku skręcił staw skokowy.
Doświadczony skoczek narciarski z powodu kontuzji nie wystartuje w konkursach letniej Grand Prix w Hinzenbach (28-29 września) i Klingenthal (5-6 października).
Stoch wystąpił tylko w jednym konkursie letniej GP. 14 września w Wiśle zajął 16. miejsce i nie znalazł się w składzie reprezentacji Polski na niedzielne zawody. W miniony weekend nie wystartował w Rasnovie. Dwa konkursy w Rumunii wygrał Paweł Wąsek.
