Jest diagnoza problemów Stocha. To dlatego Murańka zakończył karierę!

Zbigniew Czyż
Paweł Relikowski / Polska Press
Klemens Murańka w ostatnim czasie nie był brany pod uwagę przy ustalaniu składu na Puchar Świata. Został odsunięty z kadry i podejrzewam, że miał o to żal i między innymi dlatego zakończył karierę - mówi w rozmowie z i.pl Józef Jarząbek, były wieloletni trener Klemensa Murańki.

Złote dziecko polskich skoków Klemens Murańka zakończył karierę w wieku zaledwie 30 lat. Swego czasu został okrzyknięty wielkim talentem i następcą Adama Małysza. Prowadził go pan przez wiele lat, był zaskoczony jego decyzją?
Nie specjalnie. Klimek zdobywał punkty w zawodach Pucharu Kontynentalnego, ale w ostatnim czasie nie był brany pod uwagę przy ustalaniu składu na Puchar Świata. Został odsunięty z kadry i podejrzewam, że miał o to żal. To go zniechęcało, bo chciał częściej niż tylko sporadycznie startować w tych zawodach. Wiadomo, że w rywalizacji z najlepszymi można się bardziej pokazać, a i też więcej zarobić.

Kariera Murańki zapowiadała się w różowych kolorach, a skończyła chyba jednak niedosytem dla samego zawodnika ale też jego wielu kibiców?
Myślę, że gdyby skorzystał z pomocy psychologa, wszystko potoczyłoby się inaczej. Był moment, że mocno przybrał na wadze, potem musiał schudnąć, to też pozostawiło po sobie ślad. Gdy zaczynał profesjonalną karierę, myślałem, że będzie osiągał wyniki na skalę światową, ale się nie udało. Aby być na szczycie, trzeba mieć wręcz końskie zdrowie, a ono trochę nie dopisało. Szkoda, bo miał duży talent. Kontuzje też go nie omijały, co również mocno Klimka zniechęcało.

Coraz mniej czasu do rozpoczęcia sezonu zimowego, do którego indywidualnie pod okiem Michala Doleżala i Łukasza Kruczka przygotowuje się Kamil Stoch. Ten projekt się uda?
Obserwuję Kamila na treningach w Zakopanem i widać, że pracuje bardzo profesjonalnie. Powiem więcej, jeszcze nigdy wcześniej nie widziałem nikogo, kto tak podchodziłby do swoich obowiązków. Obserwuję go wraz z teamem na skoczni, ale też sali treningowej przy obiekcie. Przykłada się do treningów niesamowicie perfekcyjnie. Czy to wystarczy na wygrywanie zawodów w Pucharze Świata lub miejsca na podium oraz medal igrzysk olimpijskich w 2026 roku? To się dopiero okaże. Patrząc z boku, widać jednak, że wszystko powinno iść w dobrą stronę.

Jak dalekie skoki oddaje Kamil Stoch na igielicie?
Nie rzadko bardzo dalekie. W czwartek skoczył prawie 150 metrów, ale po wylądowaniu coś gruchnęło w jego kolanie. Karetka nie została wezwana, widać było jednak, że wyraźnie coś go boli, na pewno nie udawał. Mam nadzieję, że nie wydarzyło się nic poważnego i to tylko jakieś naciągnięcie mięśnia. Co konkretnie się stało? To już będą wiedzieć fachowcy, ale na pewno przez dwa, trzy dni nie będzie mógł trenować. Myślę, że potrzebne będzie badanie rezonansem magnetycznym, by dokładnie stwierdzić co się stało.

Polski Związek Narciarski po naszej rozmowie poinformował, że w poniedziałek Stoch przejdzie kolejne badania. Obserwując weterana naszej kadry może pan powiedzieć, że tej zimy wróci do dawnej dyspozycji?
Kamil ma póki co problemy z prędkością najazdową. Jest wolniejszy o kilka kilometrów na sekundę od trenującego także pod Wielką Krokwią, Bułgara Władimira Zografskiego. Skoki Kamila są spóźnione, jeszcze nie do końca poukładane. Do rozpoczęcia sezonu trochę czasu zostało i wiele można jednak poprawić, o ile uraz nie okaże się groźniejszy.

Poprzedni sezon był bardzo nieudany dla reprezentantów Polski, najgorszy od wielu lat. Niewiele wskazuje na to, że najbliższy będzie znacznie lepszy. Kontuzję w dalszym ciągu leczy Piotr Żyła.
Nie widziałem go jeszcze na treningach w okresie letnim, ani w Szczyrku, ani w Zakopanem. Na ten moment także nie wiadomo do końca jak długo potrwa jego rehabilitacja co może budzić pewien niepokój. Niestety, ale nie mamy na ten moment w kadrze przysłowiowego asa, ani młodych bardzo utalentowanych skoczków. Zawodnicy zaplecza kadry także skaczą co najwyżej średnio jak na nasze oczekiwania.

Ma pan okazję obserwować także treningi Dawida Kubackiego. Nadchodzący sezon będzie dużo lepszy w jego wykonaniu?
W ubiegłym tygodniu trener Thomas Thurnbichler trenował z nim niemal indywidualnie, bo zawodnicy zaplecza wyjechali na zawody Letniej Grand Prix w Rasnovie. Na treningach prezentuje poziom zbliżony do Kamila Stocha, szkoda, że nie potrafił tego przełożyć na zawody w Wiśle. Dawid musi poprawić technikę, ważne, aby zrobić to teraz, bo podczas sezonu w którym będzie bardzo dużo wyjazdów, może zabraknąć czasu.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
endriu
A KOMU to porzebne?Jak wszyscy tzw sportowcy osiągają wyniki to zarabiaja dla siebie miliony,a POjace w szalikach i stańczyki biało czerwone szaleją robiąc za pajacy.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl