Pjongczang 2018. Polki zadowolone z biegu łączonego. "Kibice wymodlili ten start"

Tomasz Biliński
Sylwia Jaśkowiec zajęła 30. miejsce w biegu łączonym.
Sylwia Jaśkowiec zajęła 30. miejsce w biegu łączonym. Pawel Relikowski / Polska Press
Bardzo się cieszę z biegu łączonego. Wystartowałam w swoich trzecich igrzyskach, dzięki determinacji, woli walki, wsparciu rodziny i kibiców. Słyszałam, że wielu z nich modliło się o mój start. Dzięki wszystkim za to - podsumowała 30. miejsce w biegu łączonym kobiet Sylwia Jaśkowiec.

31-letnia Jaśkowiec od poprzednich igrzysk w ostatnich latach miała pod górkę. Praktycznie dwa lata mogła spisać na straty. Głównie przez kontuzje. Przed startem sezonu 2015/16 przeszła operację nogi, bo naderwała mięsień strzałkowy w okolicy łydki. Gdy wydawało się, że wróciła do zdrowia, niespełna rok później uszkodziła kolano podczas gry w piłkę nożną. Jej udział w koreańskich igrzyskach długo stał pod znakiem zapytania.

- Zrobiłam to, dzięki determinacji, woli walki, wsparciu rodziny i kibiców. Słyszałam, że wielu z nich modliło się o mój start. Dzięki wszystkim za to, że wystartowałam w swoich trzecich igrzyskach - stwierdziła po biegu, w którym zajęła 30. miejsce.

- Wszystkie pobiegłyśmy bardzo dobrze. Wyniki są krzepiące na następne dystanse. Muszę pochwalić serwismenów, bo świetnie nasmarowali narty na część klasyczną. To pozwoliło na rywalizację w biegu łyżwowym. Warunki były jednak bardzo trudne. Na trasie nie było pewnego odbicia i trzeba było biegać miękko. A to kosztuje dużo energii. Mam nadzieję, że kolejne starty będą lepsze i zajmę wyższe pozycje - podsumowała zawodniczka LKS HILLTOP Wiśniowa - Osieczany.

Tuż za nią metę przebiegła Ewelina Marcisz. - Mało brakowało, a obie byłybyśmy w "30". W końcówce wyprzedziła nas Francuzka (Coraline Thomas Hugue). Nie zrozumiałyśmy się z Sylwią, która jakim torem ma biec. Inaczej byśmy ją "łyknęły" - przyznała. - Ostatnio często zajmuje miejsca w okolicach "30", ale nie mogę do niej wejść. Mam nadzieję, że to się zmieni w kolejnych startach. Tym bardziej, że nie nastawiałam się specjalnie na ten start. Miał być po to, żebym się zaaklimatyzowała do kolejnych. Czuję, że są we mnie rezerwy - dodała Marcisz, która we wtorek weźmie udział w sprincie stylem klasycznym.

Odpuści za to sprint drużynowy. - Przyznam, że liczyłam na udział w nim - mówiła ze smutkiem. Na pytanie, czy to Justyna Kowalczyk miała wpływ na tę decyzję, odparła: Decyzję przekazał mi trener. Życzę powodzenia drużynie i jak najlepszego wyniku - ucięła.

Najniżej z Polek była Martyna Galewicz, która zajęła 41. miejsce. - Jestem bardzo zadowolona, bo poprawiłam się względem pozycji startowej - uśmiechała się 29-letnia biegaczka AZS-AWF Katowice, dla której był to debiut na igrzyskach olimpijskich. - Super, bardzo się cieszę, choć nie do końca czułam emocje związane z tym wydarzeniem. Miała wrażenie, jakbym była na Pucharze Świata. Te same twarze, procedury, większa była tylko motywacja - opowiadała.

Bieg łączony, który rozpoczął olimpijską rywalizację, wygrała Szwedka Charlotte Kalla. 7,8 sekund za nią przybiegła Norweżka Marit Bjoergen, a brązowy medal zdobyła Krista Parmakoski z Finlandii. Justyna Kowalczyk była 17. Więcej o jej starcie przeczytasz TUTAJ.

Pjongczang przed ceremonią otwarcia igrzysk olimpijskich

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
To dodatkowy sukces Niemców !

Wybrane dla Ciebie

Papież zaapelował do pojednania tam, gdzie toczą się wojny. Pozdrowił też uczniów

Papież zaapelował do pojednania tam, gdzie toczą się wojny. Pozdrowił też uczniów

Ten sędzia poprowadzi mecz Polski. W tle przedziwna historia ze spotkania Rakowa

Ten sędzia poprowadzi mecz Polski. W tle przedziwna historia ze spotkania Rakowa

Wróć na i.pl Portal i.pl