Marc Gual na meczu Legia - Lech w Warszawie
W sobotę Gual był w Kielcach, gdzie jego drużyna mimo objęcia prowadzenia przegrała z Koroną Kielce 1:2. Hiszpan przebywał na boisku do 76 minuty. Po raz piąty w sezonie obejrzał żółtą kartkę.
Drużyna wróciła do Białegostoku, natomiast Gual obrał kurs na stolicę. W niedzielę realizator transmisji z meczu Legia - Lech wypatrzył go w loży na Łazienkowskiej.
- Na pewno jego wizyta nie jest przypadkowa - stwierdził w Canal+ Sport komentujący mecz Tomasz Wieszczycki.
Gual zdobył w tym sezonie dziesięć bramek. Z Jagiellonią łączy go kontrakt tylko do czerwca. Jest niemal pewne, że po sezonie przejdzie do Legii z wolnego transferu.
Na początku lutego Gual miał nawet zaplanowane testy medyczne w Warszawie, które trzeba było jednak odwołać z powodu urazu napastnika.
- Wiem, że Legia jest zainteresowana, zdecydowana na Marka. Takie jest prawo rynku, mogą podpisać kontrakt na sześć miesięcy przed wygaśnięciem. Jesteśmy tego świadomi - zapewniał pod koniec lutego dla Meczyków dyrektor sportowy Jagiellonii, Łukasz Masłowski.
Z Jagi do Legii ma jeszcze przejść Michał Pazdan. Dla byłego reprezentanta Polski przewidziane są role w akademii i trzecioligowych rezerwach, a przynajmniej takie głosy dochodziły z Warszawy w zeszłym miesiącu.
EKSTRAKLASA w GOL24
Najgorsze transfery w Ekstraklasie. W Legii Warszawa naprawd...
