PKO Ekstraklasa. Stal Mielec - Cracovia 2:2 (2:0)
Pierwsza połowa nam się zupełnie nie ułożyła. Straciliśmy dwie bramki po kontratakach. Przed meczem mówiliśmy, aby uważać na to. Jednak co innego mówić, a co innego robić na boisku. Wydawało się, że wszystko już stracone. Jednak duże brawa należą się chłopakom, wróciliśmy do gry
- powiedział trener Jacek Zieliński po meczu.
Druga połowa przebiegała zdecydowanie pod nasze dyktando. Paradoksem jest, iż ze zdobycia punktu na wyjeździe, uzyskanego w takich okolicznościach, powinniśmy się cieszyć. Jednak my czujemy niedosyt. Moim zdaniem przy wyniku 2:2 za mało "przycisnęliśmy" Stal. Gdybyśmy to zrobili, to byśmy wygrali
- dodał.
Sebastian Madejski zagrał poprawienie. Przy dwóch straconych bramkach nie miał nic do powiedzenia. Poza tym nie miał zbyt dużo okazji, aby się wykazać. Nie jest tak, że co tydzień będziemy zmieniać bramkarza. Nie ma co narzekać. Myślę, że w następnym meczu też on będzie grać. To nie jest hokej
-powiedział trener zapytany o bramkarza Cracovii Sebastiana Madejskiego, który meczem ze Stalą zadebiutował na poziomie Ekstraklasy.
Kiedy do przerwy prowadzisz 2:0, to zawsze się czuje niedosyt, gdy na koniec meczu jest remis. Z drugiej strony, mieliśmy dziś dużo dobrych momentów jako drużyna. Wydaje mi się, że bardzo pozytywnie należy ocenić pierwszą połowę w naszym wykonaniu. Nie tylko chodzi mi o realizację naszej gry w obronie. Właśnie po grze w tej fazie dwa razy wyszliśmy z atakami, które kończyły się zdobyciem przez nas goli. Jednak momentami potrafiliśmy też pokazać się z dobrej strony w ataku pozycyjnym. W przerwie wiedzieliśmy, że nie możemy nastawić się na przetrwanie. Mówiliśmy między sobą, że musimy kontynuować, to co robiliśmy w pierwszej połowie
- powiedział z kolei trener Stali Kamil Kiereś.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Transfery. Takiego okna w Ekstraklasie dawno nie było. Ali G...