W sobotę mecz przyjaźni. Kto górą w starciu Cracovia - Lech?
Lechici we wtorek odrobili ekstraklasowe zaległości - na własnym stadionie zremisowali z Jagiellonią Białystok 3:3. To spotkanie miało dwa oblicza, bowiem "Kolejorz" prowadził już 3:0, a zwycięstwo dał sobie wydrzeć w szóstej minucie doliczonego czasy z gry. Nic dziwnego, że po zakończeniu spotkania w poznańskiej szatni było ogromne rozczarowanie.
- Mieliśmy dwie dogłębne analizy tego meczu. Jedna dotyczyła straconych goli, druga bardziej taka taktyczna. Było to dla nas bardzo bolesna sytuacja, ale mamy szybko kolejny mecz, który chcemy wygrać. Mimo remisu, pozostajemy w czołówce ekstraklasy, dlatego też staramy się skupiać na pozytywach - powiedział Szymczak dla telewizji klubowej.

Jak dodał, mecze z Cracovią, szczególnie te rozgrywane pod Wawelem, do łatwych nie należą. - Na trybunach to są mecze przyjaźni, ale na boisku zawsze jest "na styku", te spotkania toczone są na dużej intensywności. Zakładam, że to my będziemy zespołem, który będzie częściej przeważał i miał większe posiadanie piłki - stwierdził Szymczak.
Póki co, reprezentant młodzieżówki jest tylko zmiennikiem w kadrze Johna van den Broma. Szymczak długo wracał po kontuzji, której doznał jeszcze w poprzednim sezonie i nie ukrywa, że brakuje mu minut spędzonych na boisku.
- Na razie to jest taka sinusoida, jak to w przygodzie z piłką bywa. Po kontuzji nie ma już ani śladu, w aspekcie zdrowotnym czuję się znakomicie. Brakuje mi takiej regularności. Cieszę się, że jestem powoływany do reprezentacji młodzieżowej, gdzie udało mi się strzelić kilka goli. To napawa mnie optymizmem, ale też mam jeszcze w klubie robotę do wykonania. Jeśli dostanę swoje szanse, to postaram się je wykorzystam. Jestem zawodnikiem, który mierzy wysoko i mam nadzieję, że poprzez regularną grę będę dalej się rozwijał i wracał do swojej najlepszej dyspozycji - podsumował 21-letni napastnik.
Lechici do Krakowa udali się samolotem przez Warszawę. Podróż zajmie im ok. 2,5 godziny - to znacznie krócej niż autokarem, którym po meczu wrócą do Poznania. Z powodów zdrowotnych w najbliższym pojedynku nie wystąpią Dino Hotic i Afonso Sousa. (PAP/oprac. własne)