Pluskwy zaatakowały w zakładzie karnym oddział 4D. Więźniowie podejrzewają, że zalęgły się w drewnianym parkiecie, którym wyłożona jest podłoga i w starych szafkach. Kąsają skazanych głównie w nocy.
- Pogryzły mnie po twarzy i w oko. W związku z licznymi śladami ukąszeń zostałem przewieziony do wolnościowego szpitala - relacjonuje nam jeden z osadzonych.
„Mam na ciele ogromne ukąszenia i opuchliznę, która boli oraz swędzi. W tej sprawie byłem dwukrotnie u lekarza w zakładzie karnym i ciągle dostaję maści na ukąszenie” - czytamy w liście od innego skazanego.
Więźniowie złożyli w tej sprawie skargę do administracji, zaalarmowali też stację sanitarno-epidemiologiczną w Strzelcach Opolskich. Dla uwiarygodnienia problemu przysłali do sanepidu kilka zasuszonych insektów złapanych na taśmę klejącą. - W związku z tymi informacjami przeprowadziliśmy kontrolę w zakładzie karnym - informuje Katarzyna Kanoza, dyrektor strzeleckiego sanepidu. - Ustaliliśmy, że jednostka przeprowadza dezynsekcję w celach, gdzie stwierdziła wcześniej obecność pasożytów.
Kapitan Robert Fiszer, rzecznik ZK nr 1 zapewnia, że funkcjonariusze bardzo poważnie traktują każde takie zgłoszenie.
- We wszystkich celach, gdzie potwierdziliśmy obecność insektów, przeprowadziliśmy dezynsekcję - wyjaśnia. - Ponadto część cel przeszła gruntowny remont. Zostały nałożone nowe tynki, a drewniana posadzka zastąpiona kafelkami.
Zakład karny prowadził dezynsekcję doraźnie dla pojedynczych cel. Zdaniem więźniów, żeby pozbyć się robactwa powinna być przeprowadzona jednocześnie na całym oddziale.