- Bardzo smutne jest to, że nie mamy realnego terminu, kiedy polskie wojsko dostanie śmigłowce. To osłabia nasze bezpieczeństwo. Nie ma też realnej perspektywy, że jakiekolwiek śmigłowce dla polskiego wojska będą produkowane w Świdniku. Gdyby przetarg na Caracale został rozstrzygnięty, polskie wojsko już latałoby śmigłowcami, a być może, do Świdnika trafiłyby kolejne zamówienia - mówi Wojciech Wilk, poseł PO.
Przypomnijmy, za rządów PO-PSL francuska firma Airbus Helicopters była jedyną, która zakwalifikowała się do negocjacji na zakup 50 śmigłowców dla polskiej armii. Kontrakt wart był 13 mld zł. Ówczesne decyzje rządów PO-PSL wywołała protesty wśród załóg PZL-Świdnik i PZL z Mielca. Po wygranych wyborach, PiS unieważnił to postępowanie. Od tego czasu, MON zapowiada kolejny przetarg.
- Jedyne zaniechanie rządu PiS związane ze śmigłowcami jest zaniechaniem likwidacji zakładów w Świdniku i Mielcu, bo gdyby rządziła PO, to dziś nie byłoby zakładów w Świdniku i Mielcu - mówi poseł Artur Soboń z PiS i sekretarz stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju.
Polsko-włoskie śmigłowce uderzeniowe?
W komunikacie z 14 czerwca br. MON informuje, że „kończymy prace analityczno-koncepcyjne i za kilka miesięcy ogłosimy postępowanie na pozyskanie nowych śmigłowców uderzeniowych”. Soboń twierdzi, że w tej materii propozycja PZL-Świdnik i grupy Leonardo jest bezkonkurencyjna. Jest też szansa na kontrakty na remonty i modernizację maszyn, które obecnie latają w polskiej armii.
- Kluczowy jest program europejskiego śmigłowca uderzeniowego. Ewentualna współpraca Polskiej Grupy Zbrojeniowej i grupy Leonardo w tym zakresie byłaby ogromną szansą dla PZL-Świdnik - mówi Artur Soboń.
„Za kilka miesięcy zostanie wszczęte postępowanie przetargowe, a umowę planujemy podpisać w przyszłym roku. Docelowo zakupione zostaną 32 śmigłowce uderzeniowe” – informuje MON.
Śmigłowce za duże dla Marynarki?
Resort obrony deklaruje, że priorytetem resortu jest pozyskanie nowych śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych w wersji pokładowej. Jednym z warunków jest zdolność do lądowania na fregatach ORP Puławski i Kościuszko. Miałyby one zastąpić planowane do wycofania śmigłowce SH-2G.
„Inspektorat Uzbrojenia przygotowuje właśnie zaproszenia dla potencjalnych wykonawców na składanie ofert ostatecznych. Wstępne oferty złożyło konsorcjum Airbus Helicopters SAS i Heli Invest na Caracale H-225 i zakłady WSK PZL-Świdnik na maszyny AW-101” - czytamy w komunikacie MON z 14 czerwca br. Soboń zapowiada, że w pierwszej kolejności zostanie rozstrzygnięty właśnie ten przetarg.
- Nawet gdyby był przetarg na śmigłowce dla Marynarki Wojennej, to zakłady w Świdniku ze śmigłowcem AW101, niestety, nie spełniają jego kryteriów. One po prostu nie wylądują na fregatach Puławski i Kościuszko - zastrzega Stanisław Żmijan.
Dlaczego? Zdaniem posła, są one zwyczajnie za duże. Lądowisko na pokładzie ORP Kościuszko i ORP Pułaski ma wymiary 11x15 metrów. Fregaty są przystosowane do śmigłowców SH-2G, w których średnica wirnika nośnego przekracza 13 metrów. A mimo to, lądowanie tymi maszynami na pokładzie jest dużym wyzwaniem. W przypadku AW101, średnica wirnika nośnego przekracza 18 metrów.
Dla porównania, Caracale są zaledwie o 2 metry mniejsze. Czy to oznacza, że oba śmigłowce nie spełniają wymogów przetargu? Tego nie wiemy, ponieważ jego zapisy nie są jawne. O komentarz zwróciliśmy się do PZL-Świdnik.
„Zaproszenie do złożenia ofert ostatecznych w omawianym przetargu nie zostało jeszcze opublikowane. Z uwagi na zastrzeżony charakter postępowania przetargowego warunki techniczne nie mogą być przedmiotem publicznej debaty. Obecnie, czyli po dialogu technicznym i przed ogłoszeniem RFP (zapytanie ofertowe - przyp. red.), jesteśmy przekonani, że spełniamy wszystkie wymagania Inspektoratu Uzbrojenia" - informuje PZL-Świdnik.
Resort obrony przewiduje, że zawarcie umowy na zakup maszyn nastąpi jeszcze w tym roku.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Błękitna flaga dla plaży w Świnoujściu. "Wciąż spełniamy międzynarodowe kryteria"