Do zdarzenia doszło w noc sylwestrową 2017/2018 przy ulicy Traugutta w okolicach komisariatu Rakowiec. wtedy to grupa chuliganów odpalała petardy m.in. z dachu radiowozu zaparkowanego pod komisariatem przy ulicy Traugutta. Uszkodzili samochód. Dwaj policjanci z komisariatu wybiegli i zaczęli gonić sprawców. Jednego złapali w pobliskiej bramie.
Wtedy do akcji włączyła się grupa imprezowiczów. Wśród nich był Marek J. Uzbrojony w bejsbolowy kij. Zaatakował nim funkcjonariuszy. Jeden został uderzony w głowę, drugi w nogi. Pierwszy z funkcjonariuszy stracił przytomność.
Sprawcę uszkodzenia radiowozu i pozostałych uczestników napadu na funkcjonariuszy nigdy nie złapano. Marek J. Nigdy też nie wydał żadnego ze „wspólników”. W poniedziałek w sadzie mówił, że był zamroczony alkoholem i kompletnie nic nie pamięta. Przepraszał za to co się stało. Będzie musiał zapłacić po 1000 złotych nawiązki na rzecz każdego z pokrzywdzonych funkcjonariuszy.
Co ciekawe – Marek J. Był tymczasowo aresztowany od 6 stycznia. Zaraz po skazaniu sąd uchylił areszt. Na uprawomocnienie się wyroku mężczyzna będzie czekał na wolności. Potem dostanie z sądu wezwanie by zgłosił się do więzienia.
Obrona, oskarżenie i sąd porozumieli się, co do uznania winy i kary. Prawdopodobnie już za tydzień wyrok się uprawomocni i będzie można wezwać Marka J. do więzienia.