Mężczyźni od samego początku konsekwentnie zasłaniali się niepamięcią. - Wyjaśnienia oskarżonych były niespójne, nielogiczne i niewystarczające - mówiła sędzia Monika Komsta uzasadniając wyrok. - Opinia z zakresu badań DNA pokazała, że krew, która znajdowała się na ubraniach Łukasza J. i Dariusza C. to krew ofiary: Marka K.
Przywoływane przez sędzinę okoliczności zdarzenia wywoływały u oskarżonych uśmiechy. Generalnie, dobry nastrój towarzyszył im przez całe wtorkowe posiedzenie.
Wyrok sądu jest nieprawomocny. Obaj skazani byli w przeszłości wielokrotnie karani. Łukasz J. usłyszał wyższy wyrok bo dokonał przestępstwa w warunkach recydywy.
Do tragicznego zdarzenia doszło na początku lutego br. Łukasz J., Dariusz C. i Marek K. pracowali w firmie instalującej solary w okolicy Lublina. W tym czasie zamieszkiwali na piętrze domu jednorodzinnego w Łysakowie. Wieczorem 5 lutego wezwali pogotowie do Marka K. 47-latek leżał na korytarzu, krwawił i nie dawał oznak życia. Miał zmasakrowaną twarz i ślady duszenia na szyi.
W sprawie zeznawał Janusz W., który mieszkał w tym samym domu, co ofiara i oskarżeni. Z jego zeznań wynikało, że Marek K. był kulturalnym człowiekiem, w przeciwieństwie do młodszych kolegów. Feralnego dnia około godz. 21, w okno jego domu załomotał Dariusz C. - Dzwoń po karetkę, bo się facet zap… i chyba zdechł - miał powiedzieć Januszowi W. Mimo próśb żony mężczyzna wymknął się na górę. Zobaczył tam zakrwawionego Marka K.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: