Andrzej Sadowski został skazany za uprawę konopi indyjskich, przetwarzanie ich oraz udostępnianie olejku żonie i matce przyjaciela.
- Stan faktyczny w realiach sprawy w zakresie zarzutów postawionych oskarżonemu nie budzi wątpliwości
- stwierdziła sędzia Marcelina Kasprowicz i skazała mężczyznę na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata.
Ma też zapłacić grzywnę i 3 tys. zł na rzecz Ośrodka Leczenia, Terapii i Rehabilitacji Uzależnień MONAR w Majdanie Kozic Dolnych.
Mężczyzna zajmował się ziołolecznictwem. W styczniu tego roku został zatrzymany w swoim domu nieopodal Łęcznej.
Na jego posesji policjanci znaleźli namioty do uprawy konopi indyjskich, sadzonki, susz i nalewki z rośliny.
Trafił do aresztu, gdzie przebywał do sierpnia. Prokurator wnosił o cztery lata więzienia i 30 tys. zł grzywny.
Obrona domagała się umorzenia sprawy. Andrzej Sadowski argumentował, że olejek podawał wyłącznie w celach medycznych. Środek uśmierza ból, z którymi nie radzi sobie część leków.
Przypomnijmy, nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z listopada ubiegłego roku umożliwia lekarzom stosowanie produktów z konopi u pacjentów. Na jej zapisy powołał się sąd we wtorkowym wyroku.
- Ustawodawca, dopuszczając preparaty, czyni to w sposób kontrolowany przez lekarza. To lekarz, uznając że konwencjonalna farmakoterapia w danym schorzeniu, i odwołując się do własnej wiedzy medycznej, nie będzie prowadziła do leczenia, czy poprawy przechodzenia przez chorobę, ma prawo sięgnąć po te preparaty
- powiedziała sędzia Marcelina Kasprowicz.
Takiego prawa, zdaniem sądu, nie miał oskarżony, który wiedzę medyczną czerpał np. z artykułów prasowych i wywiadów z celebrytami.
Stąd m.in. wyrok skazujący. Jednocześnie sąd skorzystał z możliwości nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Oskarżony nie uważa się za winnego i dlatego zdecydował się na pokazanie swojego wizerunku.
- Przyznaję się do uprawiania konopi, ale cel moich działań był tylko jeden - pomoc chorej osobie - podkreślał Andrzej Sadowski po opuszczeniu sali rozpraw. - Nie wiedziałem, że za to pójdę do kryminału. Gdyby mojej żonie groziła śmierć, prawdopodobnie zrobiłbym to ponownie - nie krył mężczyzna.
Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie jest nieprawomocny.
To kolejny element w dyskusji o stosowaniu marihuany do celów medycznych w Polsce. Nowelizacja miała zagwarantować lekarzowi możliwość legalnego i kontrolowanego stosowania niezarejestrowanych produktów z konopi u pacjentów.
Problem w tym, że tzw. marihuana medyczna jest praktycznie niedostępna dla chorych.
- Koszt takiej terapii jest na tyle wysoki, że bez refundacji ze strony państwa chory nie może faktycznie rozpocząć leczenia
- przekonywał rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który we wrześniu pisał w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia.
Dodawał, że utrudnienia mogą ograniczać konstytucyjne prawo obywateli do ochrony zdrowia.
To wkrótce ma się na szczęście zmienić. Jeszcze w tym tygodniu do aptek mają trafić wyroby Spectrum Cannabis.
Kanadyjska firma jako pierwsza uzyskała zgodę polskiego urzędu na rejestrację suszu do wytwarzania marihuany medycznej.