Do incydentu doszło 25 lipca w okolicy nadodrzańskich bulwarów przy Trzebnickiej. Przemysław Witkowski jechał rowerem i głośno homofobiczne napisy na murach. Po chwili podszedł do niego mężczyzna, i krzyknął: "nie podobają ci się k**** te napisy?". Po czym zadał 20 lub 30 ciosów w twarz.
- Widać było, że miał w tym doświadczenie. Jako dziennikarz pisałem o rzeczach związanych ze skrajną prawicą. Ale przypuszczam, że ten mężczyzna mnie nie rozpoznał - mówił Przemysław Witkowski dziennikarzowi portalu Gazetawroclawska.pl. Obrażenia były poważne - złamany nos, pęknięte kości jarzmowe i również kości policzkowe.
Maciej K. nie przyznawał się do pobicia. Przekonywał śledczych, że była to bójka, a nie niesprowokowany atak na dziennikarza. Na razie wrocławski sąd okręgowy, po przeanalizowaniu sprawy, doszedł do wniosku, że mężczyzna powinien siedzieć w areszcie.
ZOBACZ TAKŻE:
Przemysław Witkowski brutalnie pobity, ma złamany nos. Polic...
