Do internetu trafił film z namiotu postawionego dla oczekujących na przyjęcie podejrzanych o zakażenie koronawirusem.
- Tak wygląda spędzanie wolnego czasu na izbie przyjęć w Szpitalu Zakaźnym w Bydgoszczy. Siedzimy od pięciu godzin w namiocie. Tam siedzi pani, która jest tutaj jeszcze dłużej - mówi do kamery młody człowiek z maseczką na twarzy.
- Bez informacji, bez wody, bez pomocy, bez niczego - dorzuca z kobieta siedząca w maseczce z tyłu namiotu.
- Przyszliśmy na izbę przyjęć, nikt z nami nie rozmawiał, siedzimy pozostawieni sami sobie w maskach - kontynuuje pokazując wnętrze namiotu. - W namiocie z nawiewem jest łącznie 6 osób, nikt nie został przyjęty przez ten czas, nie przeprowadzono żadnej konsultacji. Ja już mam problemy z oddychaniem, reszta też ciekawie nie wygląda - dodaje.
- Żadnego personelu tutaj nie ma - rzuca kobieta siedząca na pryczy.
- Pozostaliśmy sami sobie.
Relacja z namiotu przy szpitalu "zakaźnym" w Bydgoszczy może budzić strach. Dla innych, to, o czym mówi człowiek z filmiku, nie jest niczym zaskakującym w tym szpitalu.
Jeden z komentujących stwierdził, że 5 godzin to on czekał w "zakaźnym" z córką na izbie przyjęć w środku tygodnia, kiedy nie było mowy o zagrożeniu epidemią.
O komentarz poprosiliśmy szpital, który odesłał nas do wojewody. Informacja, jaką uzyskaliśmy od rzecznika wojewody kujawsko-pomorskiego mówi, że teraz wszyscy pacjenci szpitala zakaźnego w Bydgoszczy przyjmowani są w budynku.
- Szpital prowadził działania związane z utworzeniem nowej izby przyjęć, co mogło spowodować dodatkowe utrudnienia - zauważył Adrian Mól, rzecznik wojewody. - W związku z informacjami, jakie pojawiają się w przestrzeni publicznej o przebywaniu grupy osób w namiocie pod szpitalem zakaźno-obserwacyjnym w Bydgoszczy, wczoraj wojewoda kujawsko-pomorski wystąpił do dyrekcji szpitala o szczegółowe informacje mające na celu wyjaśnienie całej sprawy.
Koronawirus: aktualizowany raport
W oświadczeniu dyrektor szpitala czytamy, że czynności związane z uruchomieniem w nowym miejscu izby przyjęć i oddziału, koniecznością dezynfekcji zbiegły się w czasie z "pojawieniem się w szpitalu osób, które zmuszone były oczekiwać na przyjęcie w namiocie spełniającym funkcje tymczasowej poczekalni."
I dalej określa stan oczekujących: "Należy zauważyć, iż oczekujący na przyjecie pacjenci, wbrew temu, co zostało powiedziane w komentarzu do filmu, nie zostali pozostawieni bez opieki. Wśród pacjentów nie było gorączkujących ani tez pacjentów ze skierowaniem lekarskim. Pacjenci potrzymali wodę, maseczki oraz niezbędne informacje, a ich stan był stabilny".
Dlaczego oczekiwanie na badanie się przedłużało? Dyrekcja szpitala wyjaśnia to tak: "Jednocześnie w szpitalu trwało przyjęcie dwóch pacjentów przywiezionych przez karetkę. Pacjenci ci zostali skierowani do szpitala w związku z podejrzeniem zakażenia koronawirusem."
Potem wyjaśnia, że procedury związane z przyjmowaniem takich pacjentów są wydłużone, wymagają dezynfekcji pomieszczenia po badaniu, a personel medyczny musi się odpowiednio zabezpieczyć"
Jednocześnie dowiadujemy się, że szpital zakaźny, w związku z sytuacją epidemiologiczną stworzył plan, w którym byłby szpitalem dedykowanym wyłącznie pacjentom z podejrzeniem lub zakażeniem koronawirusem.
WYJAŚNIENIA SZPITALA ZAKAŹNEGO W BYDGOSZCZY
