Według jej słów, szantażystą ma być Dawid B. Mężczyzna ten miał szantażować kobietę wyłudzając od niej regularnie duże kwoty. Jak twierdzi wynajęty przez nią Rutkowski, została ona oplątana siecią powiązań, a dodatkowo szantażysta powoływał się na koneksje wśród nowotarskich urzędników.
„Urzędniczy układ”
Jak wynika ze słów Rutkowskiego, Dawid B. miał wyłudzić od właścicieli zakładu garbarskiego w ciągu kilku miesięcy kwotę 470 tysięcy złotych. Co więcej, w dniu gdy zatrzymali go pracownicy kontrowersyjnego detektywa, szantażysta miał podjąć kolejną kopertę z 130 tys. zł w środku.
Cały proceder rozpoczął się po tym, jak pół roku temu Dawid B. miał zgłosić się do pani Talarek i wmówić jej, że lada chwila spadnie na nią lawina urzędniczych kontroli. Według jego słów, w ten sposób biznes kobiety chciał zniszczyć przestępczy „układ” tworzony przez urzędników i biznesową konkurencję szantażowanej. Dawid B. zapewniał jednak swoją ofiarę, że ma dojście do tego przestępczego kartelu i za odpowiednie kwoty potrafi cały atak na biznes garbarski powstrzymać.
Zamieszany „zięć”?
Dawid B. został zatrzymany przez ludzi Rutkowskiego i przekazany policji. Według Rutkowskiego, sygnał o majętności właścicielki garbarni i możliwości wyłudzenia od niej pieniędzy mógł pochodzić od Adriana W., niedoszłego zięcia szantażowanej kobiety. Urszula Talarek ponadto twierdzi, że ma informacje o tym, że ten sam człowiek wyłudził 150 tys. zł od innego przedsiębiorcy - Andrzeja S.
Prokuratura bada
Teraz sprawę domniemanego przestępstwa, o którym mówi Rutkowski, zajęła się nowotarska policja wespół z lokalną prokuraturą.
Dawid B. został zatrzymany na 48 godzin. Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu nie wnosiła o jego tymczasowe aresztowanie.
- Wobec podejrzanego zostały zastosowane dwa środki zapobiegawcze - informuje Ireneusz Głowiński, prokurator rejonowy z Nowego Targu. - To dozór policyjny połączony z zakazem zbliżania się do pokrzywdzonej oraz poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł - dodaje. Jak przekonuje, sprawa budzi rozliczne wątpliwości i może być rozwojowa.
To była prowokacja?
Dawid B. jest dobrze znanym w gminie Brzeszcze strażakiem. - Nie jest taki kryształowy za jakiego się podaje - mówią mieszkańcy gminy. - Parę lat temu był zamieszany w kradzieże z włamaniem do jednostek OSP, ale dostał wyrok w zawieszeniu - dodają.
Dawid B. nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak przekonuje, wydarzenia z ostatniego czwartku, to prowokacja Krzysztofa Rutkowskiego.
- Gdyby zarzuty się potwierdziły, zostałbym zatrzymany - mówi Dawid B. - Nie jestem w więzieniu, nigdy nie byłem i nie jestem osobą oskarżoną - dodaje.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: