Na podwyżki wciąż czekają m.in. nauczyciele z gminy Stegna (pow. nowodworski).
- Dostałam nieco więcej środków z subwencji oświatowej. Ale i tak w budżecie na podwyżki dla nauczycieli muszę znaleźć jeszcze 200 tys. zł. Nauczyciele jeszcze czekają, jesteśmy na etapie przesunięcia środków finansowych. Mam nadzieję, że poradzimy sobie z tym w najbliższym czasie - mówi Ewa Dąbska, wójt gminy Stegna.
Mało gdzie podwyżki, które Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiadało na 1 kwietnia, trafiły do nauczycielskich portfeli już na początku miesiąca. W Gdańsku np. podwyżki dla nauczycieli zostały przekazane w dniach 13 i 16 kwietnia.
- Po nieudanych ministerialnych negocjacjach ze związkami zawodowymi oraz niewsłuchaniu się w głos środowiska nauczycielskiego co do wysokości i tempa podwyżek, dopiero pod koniec marca minister Anna Zalewska podpisała niezbędne rozporządzenie, które weszło w życie 1 kwietnia. Niezwłocznie po świętach wielkanocnych kadrowe zaczęły naliczać wysokość uposażenia nauczycieli zgodnie z nowymi stawkami - tłumaczy Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska.
Wiceprezydent dodaje też, że tradycyjnie środki z subwencji nie pokryją wydatków.
- Rząd kolejny raz przerzucił zobowiązanie na samorząd. Szacujemy, że łączny skutek wprowadzonej podwyżki wynagrodzeń, wraz z kosztami pracodawcy, czyli składkami ZUS i Fundusz Pracy, osiągnie około 17 mln zł! A już dziś w każdej złotówce wydanej na oświatę 60 groszy pokrywa państwo, a 40 groszy gmina - wylicza Kowalczuk.
W Gdyni i w Sopocie problem jest podobny.
- Środki otrzymywane przez gminę w ramach subwencji oświatowej nie zabezpieczają w całości istniejących potrzeb, w tym środków na wypłatę wynagrodzeń - mówi Krystyna Przyborowska, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Gdyni. W podobnym tonie wypowiada się Piotr Płocki, naczelnik Wydziału Oświaty w Sopocie: - Środki z subwencji, mimo zapewnień MEN, na pewno nie ujmują skutków podwyżek płac dla nauczycieli. Dlatego my, konstruując budżet w poprzednim roku na rok 2018, uwzględniliśmy w rezerwie budżetowej środki finansowe na ten cel.
Także poza Trójmiastem samorządy dokładają do nauczycielskich podwyżek z własnego budżetu.
- Pieniądze z subwencji zdecydowanie nam nie wystarczają. Ogólnie dokładamy do subwencji ponad 30 proc. środków i tym samym jesteśmy dosyć wysoko, jeśli chodzi o ranking miast, które dokładają do subwencji - mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka. Dodaje, że kwietniowe podwyżki na szczęście już udało się nauczycielom wypłacić.
O wydatki związane z oświatą, a zwłaszcza z nauczycielskimi pensjami zapytaliśmy jeszcze w Starogardzie Gdańskim.
- Budżet z zakresu utrzymania placówek oświatowych, dla których gmina miejska jest organem prowadzącym jest niedoszacowany. Subwencja, którą otrzymujemy, nie pokrywa wszystkich wydatków - usłyszeliśmy w tamtejszym Urzędzie Miasta.
Sami nauczyciele natomiast zadają sobie pytanie, co dalej z ich pracą w szkole. Wielu z nich ma obawy, że gminy, by zaoszczędzić i mieć pieniądze na podwyżki, będą zwalniać niektórych przedstawicieli grona nauczycielskiego.
- Obawy nauczycieli nie są wyssane z palca. W roku szkolnym 2018/2019 jeszcze nie będzie tak źle, bo w szkołach będą uczyć się ostatni gimnazjaliści. Ale kiedy odejdą i oni, i pierwsi absolwenci ósmych klas, okaże się, że uczniów będzie znacznie mniej. Już dziś są miejsca, gdzie ogranicza się ludziom etaty, a dla specjalistów - fizyków, chemików, biologów są tylko pojedyncze godziny - mówi Danuta Stępniewska ze Związku Nauczycielstwa Polskiego w Nowym Dworze Gdańskim.
Spokojniejszy jest Wojciech Jaranowski, rzecznik prasowy oświatowej Solidarności.
- Samorządy mają pewne mechanizmy, mogą zwalniać pracowników szkół, łączyć grupy na informatyce czy wychowaniu fizycznym, zmniejszać liczbę godzin w świetlicy… Jednak myślę, że w roku wyborczym żaden burmistrz się do tego nie posunie - mówi.
Tymczasem Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia, że pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli nie zabraknie.
- W związku z podwyższeniem pensji nauczycieli od 1 kwietnia 2018 r. w budżecie państwa pojawiły się dodatkowe środki w wysokości ok. 1,2 mld zł. Ponadto w tym roku do puli finansów przeznaczonych na wynagrodzenia przesunięto środki zabezpieczane dotychczas na dodatek mieszkaniowy dla uprawnionych nauczycieli w kwocie ok. 126 mln zł - tłumaczy Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN.

fot. szymon starnawski / polska press Szymon Starnawski /Polska Press