Temat podwyżek poruszył burmistrz Ryszard Szybajło podczas ostatniej sesji rady miejskiej.
- Jeżeli nie będziemy podnosić płac naszym urzędnikom, pracownikom, to po prostu ludzie zaczną uciekać z tych instytucji i będziemy mieli problemy kadrowe. W Szkole Podstawowej nr 1 po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie było ani jednego podania o przyjęcie do pracy. Tutaj słowa uznania i podziękowania dla dyrektorów wszystkich naszych jednostek, że dają sobie radę i pomimo braku kadry udało się stworzyć harmonogram pracy. Będę apelował do radnych, aby na sesji budżetowej i przed tą sesją przedyskutować i wprowadzić podwyżki.
- mówił burmistrz Człuchowa.
Włodarz zapowiedział, że ewentualne podwyżki będą dotyczyły około 180 pracowników z jednostek podległych ratuszowi - nie licząc nauczycieli, bo ich dotyczą odrębne, ustawowe podwyżki (które - swoją drogą - same z siebie będą sporym obciążeniem dla kasy miasta). Wyższych płac w człuchowskiej budżetówce będzie można spodziewać się dopiero od nowego roku kalendarzowego.
- Dzisiaj, mówiąc o podwyżkach i patrząc na poziom inflacji, mówimy już o 16 procentach. A nie wiemy, co będzie pod koniec roku i na początku roku 2023. Jeśli mówimy o podwyżkach, to moim marzeniem byłoby chociaż zrekompensowanie inflacji pracownikom zatrudnionym w naszych jednostkach.
- mówił dalej burmistrz Szybajło.
Jak wynika z przedstawionej podczas sesji analizy pierwszego półrocza oraz prognoz, w przyszłym roku o dodatkowe pieniądze na wypłaty może nie być łatwo. Jednak miasto jako pracodawca prawdopodobnie będzie musiało je znaleźć, by praca w budżetówce pozostała atrakcyjna - zarówno dla "starej kadry", jak i nowych kandydatów do pracy na rzecz społeczności Człuchowa. Czy będzie to podwyżka inflacyjna, a może coś więcej...? Przekonamy się o tym za jakiś czas.
