Pomysł prof. Chmaja. Prezydenta można odwołać w referendum?
Prof. Marek Chmaj w jednym z programów „Super Expressu” mówił o tym, jak może wyglądać współpraca nowego rządu, złożonego z KO, Trzeciej Drogi oraz Lewicy z prezydentem Andrzejem Dudą.
– Strony mogą wyciągać przeciwko sobie najmocniejszą broń, największy kaliber dział. Ze strony rządu może to być obietnica postawienia w przyszłości prezydenta w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu. Niekoniecznie prezydent będzie postawiony w tym czy przyszłym roku – pamiętajmy, że musi być w Zgromadzeniu Narodowym większość 2/3, ale w następnej kadencji, kiedy zmieni się układ sił w Sejmie i Senacie, taka groźba jest dla prezydenta groźna – ocenił.
Znany prawnik ocenił, że „istnieje możliwość odwołania prezydenta przed upływem kadencji”.
– W zasadzie zarządzenia nowych wyborów prze upływem kadencji, jeżeli na to wyrazi zgodę naród w drodze referendum. Taka hipotetyczna możliwość też istnieje – mówił.
– Myślę, że to referendum ws. jakichś kompetencji prezydenta lub kadencji prezydenta, zastrzegając, że udzielenie przez większość Polaków pozytywnej odpowiedzi na takie pytanie wiąże się z koniecznością zarządzenia nowych wyborów prezydenckich. Po takim referendum marszałek zarządza nowe wybory prezydenta, one się odbywają, prezydent-elekt składa przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i wraz ze złożeniem przysięgi rozpoczyna sprawowanie urzędu. Taka procedura w granicach konstytucji jest możliwa – stwierdził.
W rozmowie z portalem wpolityce.pl do pomysłu prof. Marka Chmaja odniósł się dr hab. Krzysztof Szczucki, poseł PiS, były szef Rządowego Centrum Legislacji. Zauważył, że „jeśli chodzi o kadencję prezydenta, to jest procedura stwierdzenia niezdolności do kontynuowania misji głowy państwa z powodu choroby, to stwierdza Trybunał Konstytucyjny”.
Prawnicy miażdżą pomysł prof. Chmaja
– Natomiast nie ma takiej możliwości, by w drodze referendum odwoływać organy państwa czy skracać im kadencje, ponieważ konstytucja takiego rozwiązania nie przewiduje. Równie dobrze można byłoby powiedzieć, że zaraz ogłosimy referendum w sprawie skrócenia kadencji Sejmu. Nie da się czegoś takiego zrobić – dodał.
Polityk PiS podkreślił, że „prawnik powinien mieć wiedzę o tych podstawowych rozwiązaniach konstytucyjnych”.
– Wydaje mi się, że tak bardzo opozycja, a Marek Chmaj w moim przekonaniu jest częścią opozycji, a nie niezależnym ekspertem, tak bardzo obawia się, że prezydent będzie działał zgodnie ze swoimi przekonaniami, z programem, który wyborcy poparli w 2020 roku, że próbuje testować opinię publiczną takimi pomysłami, które są asystemowe – mówił.
Do sprawy odniósł się także prof. Marcin Matczak. W obszernym wpisie na X ocenił, że uważa „za groźne i błędne prawniczo pomysły, by usunąć prezydenta ze stanowiska w drodze ogólnokrajowego referendum w sprawie skrócenia jego kadencji”.
Prawnik zwrócił uwagę, że „gdy się jednak chce usunąć z urzędu prezydenta, ma się do dyspozycji co najmniej dwie procedury konstytucyjne, specjalnie do tego celu przewidziane: pierwsza z nich to wybory prezydenckie, które są zaplanowane na 2025 rok”. „Druga to postawienie prezydenta przed Trybunałem Stanu i złożenie go z urzędu” – wskazał.
Prof. Matczak podkreślił we wpisie, że „próba użycia procedury ogólnej, ponieważ nie chce się czekać na wybory albo nie ma się wystarczającej legitymacji demokratycznej, by postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu, to jawne obejście prawa konstytucyjnego, motywowane populistycznie”. „Stara, prawnicza paremia »lex specialis derogat legi generali«, która głosi, że przepis szczególny ma pierwszeństwo przed przepisem ogólnym stosuje się także do tej sytuacji. Nie idźmy tą drogą” – zaapelował.
rs
