„Czujemy ogromną ulgę, że trzem badaczom udało się dzisiaj opuścić jaskinię. Współpraca służb ratowniczych na miejscu przebiegała wzorowo. Wszystkie były bardzo skoncentrowane. Wyprowadzanie ludzi z powrotem na otwarty teren przebiegło bezpiecznie, a nam to bardzo dobrze się udało” – podkreśliła Monika Feichtner, kierownik miejscowego Ratownictwa Wysokościowego Gernot Salzmann, którą cytuje portal meinbezirk.at.
W czwartek wieczorem w jaskini Lamprecht w austriackiej gminie St. Martin bei Lofer uwięzionych zostało trzech Polaków, którym woda odcięła drogi ewakuacji.
Przez długi czas nie było z Polakami żadnego kontaktu.
"Trójka Polaków nie planowała dłuższego pobytu w jaskini, więc nie mają ze sobą dużych zapasów. Było to wejście o charakterze naukowym, bo jeden z członków ekipy bada osady jaskiń alpejskich" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Pałahickim Andrzej Ciszewski, wybitny polski grotołaz, którego syn Michał był jednym z uwięzionych w jaskini naukowców.
Pierwsi nurkowie pojawili się na miejscu już w piątek rano. O pomoc poproszono też nurków z Polski, w stan gotowości postawiono sekcje nurków jaskiniowych TOPR.
Ratownicy dotarli do naukowców
Według informacji portalu salzburg.orf.at, w piątek po południu specjalny nurek z zespołu ratownictwa jaskiniowego zdołał dotrzeć do uwięzionych badaczy. Jak informują służby, jest coraz bliżej do uratowania mężczyzn. Ich stan ma być dobry, są jednak mocno wychłodzeni.
"Poziom w punkcie podwodnym powinien spaść tak daleko, aby mogli wypłynąć, gdy tylko się rozgrzeją" – przekazała Monika Feichtner, szefowa ratownictwa jaskiniowego Salzburga.
Według kierownika operacyjnego Salzburskiej Służby Ratownictwa Jaskiniowego, Gernota Salzmanna, naukowcy są profesjonalistami. Przynajmniej jeden zna jaskinię bardzo dobrze. Trzej mężczyźni są dobrze wyposażeni. W jaskini znajdują się również nisze ratunkowe z kocami i sprzętem ratunkowym.
