O wypaleniu rodzicielskim, psychicznym przygotowaniu do roli rodzica i o możliwych formach pomocy opowiada psycholog dr Konrad Piotrowski, kierownik Centrum Badań nad Rozwojem Osobowości na Uniwersytecie SWPS w Poznaniu i autor głośnego badania dotyczącego żałowania rodzicielstwa, który podjął się próby poznania psychologicznych przyczyn tego zjawiska.
Czy w Polsce rodzice wychowują dzieci w zły sposób?
Nie wydaje mi się. Myślę, że wychowują różnie. Są tacy, którzy są bardzo złymi rodzicami i nigdy nie powinni nimi zostać, ale są i ci, którzy są fantastycznymi rodzicami. W każdym kraju świata znajdziemy takie zróżnicowanie. Tak ogólnie to nie mógłbym powiedzieć, że Polacy są złymi rodzicami. Sam znam wielu wyśmienitych.
A co z tymi, którzy, według Pana badań, są w 13% osób żałujących rodzicielstwa? Czy ich można nazwać złymi rodzicami?
Nie widzę żadnych podstaw, by tak powiedzieć. W kontekście tych 13% mało wiemy o tym, jak ci rodzice wychowują swoje dzieci. Prawdopodobnie wielu z nich sięga po różne, nieoptymalne metody wychowawcze, więc pewnie wielu z nich popełnia błędy i wychowuje dzieci w zły sposób. Nie wątpię jednak, że wielu z nich robi co tylko może, żeby jak najlepiej wypełnić rolę rodzica. Niektórych rodzicielstwo może po prostu przerosnąć, okazać się za trudne.
Skąd pomysł na podjęcie takiej analizy?
Zupełnie przypadkowo natrafiłem na książkę izraelskiej autorki Orny Donath zatytułowanej „Żałując macierzyństwa”. Powstała ona na bazie wywiadów z izraelskimi matkami, które odpowiedziały na umieszczone w gazecie ogłoszenie autorki. Poszukiwała ona kobiet żałujących decyzji o zostaniu rodzicem. Przeczytałem ją, a następnie pomyślałem, że sprawdzę, jaką wiedzą naukową dysponujemy na ten temat.
TOP 15 położnych w Poznaniu - zobacz ranking na podstawie op...
I co się okazało?
Przejrzałem badania i okazało się, że nie wiemy prawie nic. Nie wiemy za bardzo kto, dlaczego, kiedy, jak. Moje badanie nie było pierwsze na świecie, które w ogóle podjęło ten temat, ale było pierwsze, które na dużej – ogólnokrajowej próbie sprawdziło nie tylko, jaki jest odsetek tych rodziców, ale również opisało tę grupę, żeby więcej się o niej dowiedzieć.
Kim były te osoby? Czy łatwo było im mówić o swoich trudnościach?
Badałem młodych ludzi, którzy aktywnie realizują rolę rodzica, tzn. opiekują się dziećmi. Nie interesowały mnie więc osoby, które mają już dorosłe dzieci. Być może w przypadku takich rodzin sytuacja wyglądałaby kompletnie inaczej. Zbadałem ogólnokrajową próbę ponad tysiąca Polaków. Byli oni wylosowani, a samo badanie było anonimowe. Od początku podejrzewaliśmy, że wiele osób nie będzie się chciało przyznać do problemów twarzą w twarz. Takie badanie byłoby niemiarodajne, więc trzeba było zapewnić ludziom anonimowość. Tak też zrobiliśmy, a następnie ich poprosiliśmy: „Jesteś tu anonimowo. Nikt się nie dowie, kim jesteś ani co powiesz, tylko powiedz prawdę”.
Co z tych badań wynikło? Jaki był ich cel?
Po pierwsze celem było sprawdzenie, jak często występuje taka sytuacja w Polsce, a po drugie, z czym się ona wiąże. Czyli jakie są czynniki ryzyka, które zwiększają prawdopodobieństwo, że rodzic będzie żałować posiadania dzieci. Zidentyfikowaliśmy kilka takich czynników: traumatyczne doświadczenia w dzieciństwie, bycie ofiarą przemocy zarówno fizycznej, jak i psychicznej, odrzucenie. Także rodzice perfekcjoniści częściej trafiają do grupy 13%, bo rodzicielstwo jest dla nich bardziej stresujące. Mają poczucie, że nie dają rady i że są nie wystarczająco dobrymi opiekunami. Po jakimś czasie stwierdzają, że po co brali sobie taki problem na głowę. Inną bardzo ważną przyczyną jest wypalenie rodzicielskie, które prawdopodobnie na koniec skutkuje tym, że rodzic dochodzi do wniosku, że całe rodzicielstwo było zupełnie niepotrzebne.
Czym jest wypalenie rodzicielskie?
Wypalenie rodzicielskie to skutek długotrwałego stresu rodzicielskiego. Posiadanie dzieci jest na ogół dosyć stresujące. Nie jest proste i wymaga różnego rodzaju zasobów, dobrej organizacji, zarządzania czasem, regulowania emocji swoich i dziecka itp. Większość osób radzi sobie z taką sytuacją dość dobrze, m.in. dzięki wsparciu ze strony partnera, rodziny albo różnym cechom osobowości, jak np. to, że potrafią sobie radzić ze stresem – bardzo ważna i przydatna kompetencja. Jeśli ktoś ją ma, to będzie mu łatwiej realizować rolę rodzica.
Czego nie robić przed szczepieniem na koronawirusa? Nie rób ...
A jeśli ich nie mają? Co wtedy?
Jak tych zasobów im brakuje, to wtedy przeżywają stres. Staje się on długotrwały, ponieważ nie potrafią sobie nim poradzić. Odsuwają go przez tygodnie, miesiące i lata. Jak stres rodzicielski się utrzymuje tak długo, powoli prowadzi do wypalenia rodzicielskiego. Przejawia się to w intensywnym i długotrwałym wyczerpaniu rolą rodzica, który ma poczucie, że nie jest w stanie dać z siebie nic więcej, że jest już na krawędzi i rodzicielstwo jest dla niego za trudne, za bardzo obciążające.
Co się wówczas dzieje z takim rodzicem?
Zaczyna się izolować od dzieci, ponieważ chce się jakoś ochronić. Zaczyna spędzać mało czasu z nimi, przestaje z nimi rozmawiać, robi tylko to, co musi, czyli zaspokaja jakieś podstawowe, biologiczne potrzeby. Jednak to nie jest remedium. Na dłuższą metę to nie pomaga, bo równocześnie narasta przekonanie, że jest się kiepskim rodzicem. Po jakimś czasie takiego wypalenia rodzic prawdopodobnie stwierdza, że od samego początku rodzicielstwo było błędem oraz że trzeba było inaczej pokierować życiem, podejmować inne decyzje. Jak się przyjrzeć odsetkowi wypalonych rodziców z różnych krajów świata, polscy należą do czołówki.
Jak możemy takim rodzicom pomóc? Są jakieś działania, które możemy podjąć?
Tak, możemy pomóc. Nie są to działania jakoś specjalnie trudne, bo badania belgijskich badaczy, dotyczące wypalenia rodzicielskiego, pokazują, że można za pomocą kilkutygodniowych programów wsparcia dla rodziców znacząco obniżyć nasilenie tego stanu, prowadzącego też do żałowania decyzji o posiadaniu dzieci. W idealnym świecie mógłby istnieć taki system wsparcia – ośrodków klinicznych, poradni dla rodziców, do których rodzic, gdy czuje się przemęczony, ma wątpliwości, idzie i uzyskuje pomoc. Tak oczywiście nie jest, bo dostęp do pomocy psychologicznej w Polsce jest bardzo mizerny. Rodzice mogą oczywiście sami o siebie zadbać. Ci, którzy mogą, powinni to zrobić. Pomoc psychoterapeutyczna, ale też grupowe formy wsparcia różnego rodzaju są rzeczywiście pomocne. Warto z nich korzystać.
A co mogłoby robić państwo dla rodziców wypalonych czy rodziców z problemami?
Jeśli chodzi o oddziaływania systemowe, to należałoby naciskać na polityków, żeby postarali się rozwinąć kompleksowy system wsparcia dla rodziców. Biorąc pod uwagę spadek dzietności, a Polska należy do krajów o najniższym współczynniku dzietności w Europie, myślę, że dla nas jest to być albo nie być.
Najlepszy ginekolog w Poznaniu 2021: Sprawdź ranking 20 leka...
Co należy w takim razie zrobić, by Polacy chcieli mieć dzieci?
Jak pokazują badania, takim najważniejszym czynnikiem jest wsparcie społeczne. Jak rodzice mają takie wsparcie, to wychowywanie dzieci jest dla nich łatwiejsze. Powinniśmy zadbać więc o zapewnienie wsparcia ze strony psychologów, jakiejś sieci wsparcia psychologicznego, gdzie rodzic może przyjść i powiedzieć: „hej, nie wiem, co zrobić tu i tu” albo „jestem już wyczerpana, pomóżcie mi jakoś”. Wtedy system powinien zacząć działanie, dokonać diagnozy sytuacji i sprawić, żeby rodzic poczuł się lepiej – dzięki temu moglibyśmy powiedzieć, że zapewniamy realną pomoc, dzięki której on czy ona może dalej realizować swoją rolę rodzicielską. Niestety życie pokazuje, że wielu rodziców pozostawionych jest samych sobie.
Czyli do rodzicielstwa powinniśmy przygotowywać się nie tylko materialnie czy pod względem umiejętności, np. w przewijaniu, ale też psychicznie?
O to właśnie chodzi i to jest najważniejszy wniosek, jaki bym zaproponował wszystkim czytelnikom, słuchaczom i osobom, które natrafiły na moje badanie w ostatnim czasie. Należy przede wszystkim uświadomić sobie, że rodzicielstwo jest trudne i czasami może przerastać niektórych. Nie wszyscy mają kompetencje do tego, żeby być dobrym rodzicem. Warto, zanim się jeszcze zdecydujemy na posiadanie dziecka, odpowiednio się do tego przygotować, poznać potrzeby, z jakimi dzieci przychodzą na świat, popracować nad swoimi zdolnościami do ich zaspokajania, jednocześnie troszcząc się także o swoje potrzeby.
Przypuszczam, że jest to szczególnie ważne, gdy sami mieliśmy trudną przeszłość...
Jeżeli mamy sami trudne doświadczenia we własnych rodzinach, byliśmy ofiarami przemocy, mamy dużo żalu do naszych rodziców albo poczucie, że nas skrzywdzili, to należy uświadomić sobie, że niestety będzie to rzutowało na nasze zachowania w relacji rodzicielskiej. Rodzicielstwo wywołuje bardzo silne emocje zarówno po stronie dziecka, jak i rodzica. Jak ktoś ma za sobą trudne, nieprzepracowane traumatyczne dzieciństwo, niestety, bardzo często sobie z tymi emocjami nie poradzi. Kiedy dziecko będzie się buntowało, nie będzie się zgadzało, powie, że cię nienawidzi, a ty masz za sobą bardzo emocjonującą własną przeszłość, to może się okazać, że nie udźwigniesz tej sytuacji. Inną konsekwencją może być nadopiekuńczość, ciągłe chronienie nawet w sytuacjach, które tego nie wymagają. Warto wcześniej się do tego przygotować, tak, jak kobieta w ciąży łyka kwas foliowy, by dziecko się dobrze rozwijało. Dla dziecka nie mniej ważne jest, aby rodzic był osobą stabilną emocjonalnie, dobrze radzącą sobie ze stresem, świadomą tego, co potrafi, a czego nie.
A co by Pan powiedział rodzicom, którzy czują się wypaleni, mają problemy, ale wstydzą się o tym mówić?
Żeby zaufali specjalistom – psychologom, psychiatrom – bo dla nich nie ma rzeczy zbyt szokujących, zbyt trudnych do zrozumienia, do zaakceptowania. Pomimo tego, że rodzice, być może, mają takie wyobrażenie, że w oczach innych staną się dziwakiem albo będą kompletnie niezrozumiani, to zapewniam, że tak nie będzie. Psychologowie i psychiatrzy są przyzwyczajeni do najróżniejszych problemów natury ludzkiej, więc zachęcałbym, by tego nie ukrywać i sięgać po pomoc. Im dłużej ten stan będzie trwał, tym dłużej będzie się pogłębiał.
Te osoby nie dostaną ślubu kościelnego. Ksiądz nie zgodzi si...
Jakie są Pana dalsze plany na badania?
Będę przynajmniej częściowo kontynuował ten temat, bo jest jeszcze jedna rzecz, jakiej nadal nie wiem, a mianowicie – jaka jest stałość w czasie tej deklaracji. Muszę więc wrócić do tych rodziców za jakiś czas, zapytać ich ponownie i się dowiedzieć, czy wciąż myślą tak samo. Oprócz tego prowadzę jeszcze kilka ciekawych badań nad wypaleniem rodzicielskim. Niektóre z nich już zakończyłem – dotyczą one sytuacji pandemicznej. To jest takie zjawisko, które na nas psychologów wywarło wielki wpływ, bo nie zdarzył się w ostatniej dekadzie taki czynnik społeczny, który zadziałby globalnie na tak dużą skalę i tak mocno dotknął rodziców i dzieci. Czekam teraz na publikację mojego artykułu i wiem już, jaki procent rodziców w Polsce przez ostatni rok doświadczył znaczącego wzrostu wypalenia rodzicielskiego.
Zapewne wynik jest zaskakujący...
Nie powiem jeszcze ile, ale odsetek rodziców, którzy przypłacili pandemię ciężkim stresem rodzicielskim, jest znacznie większy niż nam się wydaje...
Czy szczepionki są niebezpieczne? Popularne internetowe mit...
