Miesiąc temu cała Polska usłyszała o 16-latku, który zaniżył cenę bułek w kasie samoobsługowej. Po upomnieniu przez obsługę dopłacił różnicę, ale ochrona i tak wezwała policję. Funkcjonariusze skuli chłopaka w kajdanki i odwieźli do internatu Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych, gdzie wtedy mieszkał.
To, w jaki sposób chłopak został potraktowany, zbulwersowało dyrektora szkoły, a nawet Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie oszczędzali w słowach krytykując działania policji.
W związku z tym białostocka komenda przeprowadziła wewnętrzne śledztwo, by ustalić czy doszło do nieprawidłowości podczas zatrzymania młodziaka. Wyniki są jednoznacznie - policjanci działali zgodnie z prawem i dla bezpieczeństwa chłopaka użyli kajdanek.
- Nieletni znajdował się w dyspozycji policji, która miała ustawowy obowiązek przekazać go opiekunowi w bezpieczny sposób. Wobec czego, użyła prewencyjnie środków przymusu bezpośredniego mając na celu nie dopuścić do zaistnienia ucieczki, czy też objawów autoagresji. Jeśli chodzi o użycie środków przymusu bezpośredniego, zostały one użyte zgodnie z zasadami subsydiarności, proporcjonalności i minimalizacji skutków - wyjaśniła aspirant Katarzyna Zarzecka z KMP w Białymstoku na antenie Radia Białystok.
Ta informacja zbulwersowała dyrektora ZSOiT, który niezmiennie stoi murem za swoim uczniem.
- Wyjaśnienie z komendy jest absurdalne - uważa Cezary Wysocki, dyrektor szkoły - Policja chce się bronić i tyle. Co prawda, prawo pozwala na taki rodzaj interwencji, ale to musi być uzasadnione. Funkcjonariusze mogą zdecydować się na użycie kajdanek, kiedy np. zatrzymany stawia opór, jest agresywny, ma broń. Ale mój uczeń nie był agresywny, a wręcz przeciwnie, bardzo przestraszony. A został zakuty w kajdanki dla bezpieczeństwa? Absurd! - uważa Wysocki.
Przypomnijmy, że teraz sąd rodzinny zajmie się sprawą 16-latka, który zapłacił o 2,12 zł za mało w kasie samoobsługowej Biedronki. Policja chce też ukarania dyrektora szkoły.
Więcej o sprawie przeczytasz tutaj:Chłopak zapłacił mniej niż powinien w Biedronce. Trafi przed sąd rodzinny. Policja chce też ukarać dyrektora szkoły (ZDJĘCIA)
