Policyjny skandal w komisariacie w Rudzie Śląskiej ma swój finał w sądzie

Patryk Drabek
Marcin Płaza i jego rodzina domagają się zadośćuczynienia
Marcin Płaza i jego rodzina domagają się zadośćuczynienia
W biurku policjanta Marcina Plazy w Komisariacie II Policji w Rudzie Śląskiej znaleziono woreczek z suszem i przeszukano jego dom. Po tym zdarzeniu ucierpiało zdrowie i reputacja funkcjonariusza. Odszedł ze służby, a okazało się, że w woreczku nie było narkotyków. O sprawie, która ma teraz finał w sądzie, informowaliśmy jako pierwsi w lipcu ubiegłego roku.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 23 października 2015 roku. W ciągu kilkudziesięciu godzin zrujnowano życie policyjnego dochodzeniowca, asp. szt. Marcina Plazy z Komisariatu II Policji w Rudzie Śląskiej.

W jego biurku, w trakcie szukania akt jednej ze spraw, znaleziono „woreczek z brunatno-zieloną substancją” i od razu stwierdzono, że to narkotyki, chociaż później okazało się, że nie były to środki odurzające. Funkcjonariusz został zatrzymany. Przeszukano jego samochód, biurko i wszystkie szafki, z których korzystał.

Później przed jego dom przyjechały radiowozy. Doszło do przeszukania. W budynku była wówczas żona z 6-letnim wtedy synem i 20-letnią córką oraz schorowana teściowa (niedługo po tym zdarzeniu zmarła - dop. red.).

W pomieszczeniach nic nie znaleziono.

Po tych wydarzeniach Marcin Plaza trafił do szpitala psychiatrycznego. Do policji już nie wrócił. Sam złożył raport o przejście na emeryturę. Był nagradzanym policjantem z 25-letnim stażem. Zażalenie na przeszukanie domu złożyła żona emerytowanego już funkcjonariusza. Postanowienie Sądu Rejonowego w Rudzie Śląskiej z 19 maja 2016 roku było wręcz miażdżące dla policyjnych działań. Uznano bowiem, że przeszukanie domu było niezasadne i tym samym nielegalne.

Marcin Plaza i jego rodzina domagają się zadośćuczynienia od Skarbu Państwa, m.in. ze względu na to, że ucierpiało zdrowie oraz reputacja byłego już policjanta.

Proces cywilny jest prowadzony przed Sądem Rejonowym w Rudzie Śląskiej. Podczas ostatniej rozprawy zeznawali były komendant Komisariatu II Policji oraz były komendant miejski. Pierwszy świadek tłumaczył, że czynności w pomieszczeniu służbowym Marcina Plazy przeprowadzono, ponieważ dzień wcześniej komendant otrzymał pytanie z prokuratury dotyczące jednej ze spraw prowadzonych przez policjanta.

- Przyszło pismo albo ktoś zadzwonił. Wyznaczyłem kierownika, by poszedł do pokoju Marcina Plazy i znalazł tę sprawę. Okazało się, że znaleziono jakieś stare akta i dowody rzeczowe - zeznawał były komendant.

- Dzień później nie było mnie w komisariacie, ponieważ przebywałem na naradzie służbowej u komendanta miejskiego. Początkowo nie było to przeszukanie. Znalezione rzeczy miały być posegregowane i spisane - dodaje były komendant.

Akt i dowodów rzeczowych było około 200, ale z zeznań świadków wynika, że dotyczyły zakończonych postępowań.

- Otrzymałem jednak SMS-y od zastępcy, że znaleziono „istotniejsze rzeczy”. Dostałem polecenie od komendanta miejskiego, by czynności zmienić na procesowe i sporządzić protokół przeszukania - mówił były komendant. Unikał tematu woreczka z suszem, ale został o to zapytany. - Byłem o tym poinformowany, ale nie było mnie przy tym. Czy miało to bezpośredni związek z decyzją o przeszukaniu domu pana Plazy? Tak mi się wydaje (były komendant miejski zeznał natomiast, że dom zostałby przeszukany nawet, gdyby nie znaleziono woreczka - dop. red.). Nie wiem jednak kto zdecydował o tym, że ma odbyć się takie przeszukanie. Nic nie wiem również na temat tego, czy Marcin Plaza był badany na obecność narkotyków - mówił były komendant. Sędzia Sylwia Okolus dopytała o to, czy zawartość woreczka została skierowana do analizy? - W mojej obecności nie. Czy ktoś to później zlecił? Badania laboratoryjne od 4-5 lat są wymagane przez sędziów tego sądu, a ekspertyzy przychodzą nie wcześniej niż po miesiącu. Czy zawartość woreczka została sprawdzona za pomocą testera narkotykowego? W mojej obecności taka czynność nie była wykonywana, a czy zrobiono to później? Nie wiem - zeznawał były policjant. Zapytany o Marcina Plazę odpowiedział: - Jeżeli chodzi o kulturę osobistą, to był wzorowy. Jeśli chodzi natomiast o czynności służbowe, to chcę powiedzieć o całości funkcjonowania tego komisariatu. W moim odczuciu brakowało tam nadzoru. Policjanci bazowali na tym, że poprzedni komendanci i zastępcy nie pilnowali porządku. Byli pozostawieni sami sobie. Gdy rozpoczynałem służbę w tym komisariacie, to mówiłem policjantom, by sukcesywnie odsyłali niepotrzebne akta - mówił emerytowany funkcjonariusz. Były komendant komisariatu zeznał, że gdy rozpoczynał tam służbę policjanci mieli „na biegu” od... 30 do 50 różnych postępowań. Gdy odchodził, każdy policjant prowadził średnio po 15 spraw. Te słowa wskazują jednak na to, że problemy z ogromnymi zaległościami miał nie tylko Marcin Plaza.

Postępowanie dyscyplinarne w jego sprawie zostało umorzone ze względu na to, że mężczyzna przeszedł na emeryturę. - Gdyby nie złożył raportu, to zostałby dyscyplinarnie zwolniony ze służby albo przeniesiony na niższe stanowisko - zeznawał w sądzie były komendant miejski w Rudzie Śląskiej. Dodał, że rzeczywiście policjanci nie tylko z II, ale także z I komisariatu byli obciążeni różnymi sprawami.

Warto dodać co działo się podczas rozprawy i jak na moją obecność w sali zareagował pełnomocnik pozwanego (pozwano Skarb Państwa, ponieważ KMP w Rudzie Śląskiej i KWP w Katowicach nie mają tzw. zdolności sądowej). Na początek padło pytanie: skąd zainteresowanie mediów tą sprawą? Wytłumaczyłem, że na ten temat pisaliśmy od początku, a naturalną konsekwencją jest obecność na procesie. Policja nie jest prywatną firmą i społeczeństwo ma prawo dowiedzieć się, co dzieje się w jej szeregach. Pełnomocnik nie dawał jednak za wygraną, pytając m.in. o ważność mojej legitymacji dziennikarskiej oraz - co było już szczytem absurdu - o to, czy... redakcja wie, że jestem na rozprawie i czy przełożeni zdają sobie sprawę z tego, że zajmuję się tym tematem. Na koniec pełnomocnik stwierdził, że nie życzy sobie publikacji jego wizerunku. To już jednak nie dziwiło, biorąc pod uwagę wcześniejsze zachowanie. Następna rozprawa odbędzie się 20 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Policyjny skandal w komisariacie w Rudzie Śląskiej ma swój finał w sądzie - Plus Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl