Północnokoreański agent bezpieki zapłaci życiem. Chciał "wygooglować Kim Dzong Una" w Internecie

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
Władza Kim Dzong Una opiera się na strachu i izolacji kraju od świata zewnętrzenego.
Władza Kim Dzong Una opiera się na strachu i izolacji kraju od świata zewnętrzenego. Associated Press/East News
Reżim północnokoreański dusi w zarodku najmniejsze formy niesubordynacji. Agent tamtejszej bezpieki będzie sądzony za próbę "wygooglowania Kim Dzong Una" w sieci. Czeka go śmierć.

Północnokoreański reżim jest okrutny wobec każdego, kto wykazuje się nieposłuszeństwem. Dotyczy to również agentów bezpieki, o czym może się niebawem przekonać jeden z nich. Grzechem mężczyzny jest to, że chciał w internecie „wygooglować Kim Dzong Una”. Grozi mu za to śmierć przed plutonem egzekucyjnym.

Wszedł do strefy zakazanej

Dostęp do nieautoryzowanego internetu w Korei Północnej jest surowo zabroniony, a cała aktywność online przechodzi przez wewnętrzny intranet, który blokuje wszystko, co jest krytyczne wobec rządu.

Być może agent, który został przyłapany na korzystaniu z sieci sądził, że specjaliści ze ściśle tajnego Biura 10. Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego nie będą czujni.

Koledzy go wyśledzili

Pomylił się. Ludzie ci bacznie obserwują, co się dzieje w sieci i każdy przyłapany na nielegalnym dostępie do nieocenzurowanych treści internetowych ryzykuje życiem.

Według źródła w Pjongjangu, jakiś czas temu trzech innych agentów zostało wydalonych z pracy po tym, jak też postanowili poszukać niecenzurowanych informacji w sieci. Im również grozi śmierć.

Jedno z południowokoreańskich źródeł twierdzi, że dziesięć departamentów wspomnianego Biura ma dostęp do internetu, co pozwala agentom wyłączyć urządzenia śledzące i bez problemu przeszukiwać sieć na tyle, na ile się im podoba.

Ale po przejęciu władzy przez nowego szefa biura, wcześniej rutynowe wpadki agentów traktuje się teraz jak poważne incydenty.

Czy reżim pęka w szwach?

Greg Scarlatoiu, dyrektor Komitetu Praw Człowieka w Korei Północnej, mówi, że nawet najbardziej zaufani agenci reżimu Kim Dzong Una próbują teraz uzyskać dostęp do informacji ze świata zewnętrznego. A to może być oznaką powolnego rozluźniania władzy reżimu nad krajem.

Reżim rodziny Kimów utrzymał się u władzy dzięki przymusowi, karom, inwigilacji i kontroli informacji. Władza nadal postrzega ograniczone informacje napływające do kraju ze świata zewnętrznego jako poważne zagrożenie dla jego egzystencji.

Pomimo wysiłków agentów Kim Dzong Una północnokoreańska zapora informacyjna powoli, ale systematycznie się rozpada. Dzięki informacjom potajemnie przemycanym do kraju ucisk, z jakim borykają się Koreańczycy, w końcu dobiegnie końca.

Wspomniany incydent wywołał panikę wśród najwyższego kierownictwa Korei Północnej, że niektórzy agenci mogli ujawnić tajne informacje swoim kolegom.

Południowokoreańskie służby twierdzą, że wykroczenie wspomnianego agenta było „szczególnie niewybaczalne”, ponieważ był on „wojownikiem bezpieczeństwa, którego zadaniem jest obrona życia Najwyższej Godności [Kim Dzong Una]”.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl