Polska ma od teraz jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów w sprawie aborcji. Jesteśmy jak Malta, Salvador, Watykan czy Algieria?

22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny pod kierunkiem Julii Przyłębskiej orzekł, że jedna z trzech przesłanek dopuszczających przeprowadzenie legalnej aborcji w Polsce: czyli w przypadku zagrożenia urodzeniem dziecka ciężko chorego lub bez szansy na przeżycie, jest niezgodna z Konstytucją.

Wyrok wszedł w życie w ostatnią środę, 27 stycznia, trzy miesiące po jego ogłoszeniu, w momencie, jak został opublikowany w Dzienniku Ustaw.

Protesty w sprawie aborcji:

Dotychczas Polska miała jedne z bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących aborcji w Europie, ale i na świecie. Dziś po zaostrzeniu prawa aborcyjnego wymienia się nas obok takich państw jak Boliwia, Peru, Namibia, Niger, Czad czy Algieria - czyli tych, gdzie aborcja jest w znacznym stopniu nielegalna.

Zobacz w galerii, jak wygląda prawo aborcyjne w innych krajach europejskich oraz na świecie

Teraz zabieg aborcji w Polsce będzie można przeprowadzić tylko w dwóch przypadkach: gdy dziecko jest poczęte w wyniku gwałtu, lub ciąża zagraża życiu kobiety. Jednak realia, jak i dane Ministerstwa Zdrowia pokazują, że zabiegi z tych dwóch powodów stanowiły niewielki promil. Większość aborcji była przeprowadzana właśnie ze względu na trzecią przesłankę: uszkodzenie płodu, bez szans na przeżycie lub nieodwracalną chorobę. Dziś jest to już niemożliwe.

Podobnie surowe przepisy, które zezwalają na aborcję jedynie w przypadku zagrożenia życia kobiety, obowiązują w 30 krajach na całym świecie - donosi Focus.

Z koeli pierwszym państwem, gdzie aborcja została zalegalizowana była Japonia. Miało to miejsce w 1948 rok.

Większość europejskich państw zezwala na legalną aborcję. Jednym z ostatnich, gdzie prawo aborcyjne zostało zliberalizowane jest Irlandia. W 2018 roku przeprowadzono referendum w tej sprawie.

- Przy frekwencji wynoszącej 64 proc., za liberalizacją przepisów opowiedziało się 66,4 proc. osób, przeciw było 33,6 proc - donosi Gazeta Wyborcza.

W większości państw europejskich aborcja może być przeprowadzona nie tylko ze względów zdrowotnych, ale także z powodów np. ekonomicznych czy społecznych.

Ograniczone prawo aborcyjne obowiązuje w mniejszych państwach, jak Monako, Andora i Lichtenstein. Tu dostęp do aborcji, podobnie jak w Polsce jest bardzo ograniczony, ale nie jest ona nielegalna.

Z kolei na Malcie, w Watykanie i San Marino aborcja jest uznana za nielegalną.

Po wyroku TK w sprawie aborcji, zaostrzone przepisy w Polsce podobne są do tych obowiązujących w Boliwii, Peru, Namibii, Nigerii, Algierii.

Równie restrykcyjne prawo aborcyjne, co w Polsce, od 27 stycznia obwiązuje w większości krajów Afryki i Ameryki Południowej, państwach arabskich i tych z większością muzułmańską, gdzie dominuje fanatyzm religijny, np. Iranie, Egipcie, Pakistanie.

Całkowity zakaz aborcji i groźba kary, w tym nawet więzienia, obowiązuje w siedmiu krajach na świecie - w Salwadorze, Nikaragui, Chile, Gwatemali, Dominikanie, Watykanie oraz na Malcie.

W ostatnich tygodniach świat obiegła informacja, że argentyński Senat 30 grudnia 2020 przyjął ustawę legalizującej aborcję. Dziś w Argentynie kobiety mają prawo do bezpiecznej, legalnej i darmowej aborcji do 14. tygodnia, bez względu na powód. Dotychczas było to państwo o jednym z najostrzejszych praw aborcyjnych, dziś jest jednym z najbardziej liberalnych.

Zobacz też: