Podczas swojej drugiej wizyty zagranicznej, polski wiceminister nauki Andrzej Szeptycki doświadczył na własnej skórze konsekwencji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Polski minister spędził trzy godziny w schronie na terenie Kijowa.
Chwile grozy w schronie
- Mamy dziś zaplanowane kolejne spotkania, dlatego ze względów bezpieczeństwa pozwolę sobie bez szczegółów. Musieliśmy zmienić grafik z powodu alarmu. Myśmy spędzili w schronie zaledwie trzy godziny, wielu Ukraińców - długie miesiące. To tylko jedna z wielu konsekwencji zbrodniczej wojny prowadzonej przeciwko Ukrainie przez Putina – powiedział Szeptycki w rozmowie z PAP.
Wizytę wiceministra w schronie jednego z kijowskich hoteli dokumentował na swoim profilu na platformie X (dawniej Twitter) członek jego delegacji, ekspert ds. Europy Wschodniej i wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego dr Łukasz Adamski.
"Byłem w tym samym schronie razem z polską delegacją, z ministrem Szeptyckim na czele" – napisał dr Adamski.
Ataki rosyjskich rakiet. Rzeczywistość Ukrainy
Zdjęcie ze schronu opublikował także szef Borrell, przedstawiciel władz UE, który przybył do Kijowa w tym samym czasie.
"Zaczynam poranek w schronie, gdy w całym Kijowie rozbrzmiewają alarmy powietrzne. Taka jest codzienna rzeczywistość dzielnego narodu ukraińskiego, odkąd Rosja rozpoczęła nielegalną agresję" – napisał Borrell.
Codzienna rzeczywistość Ukraińców, odkąd Rosja rozpoczęła swoją nielegalną agresję, znacznie się zmieniła. Wielu z nich musi spędzać długie miesiące w schronach, aby zabezpieczyć swoje życie.
Andrzej Szeptycki - misja w Kijowie
Andrzej Szeptycki przyjechał do Kijowa w ramach swojej drugiej wizyty zagranicznej po objęciu stanowiska wiceministra nauki, odpowiedzialnego za współpracę zagraniczną. Spotkał się tu m.in. ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Mychajłem Wynnyckim oraz wygłosił wykład poświęcony polsko-ukraińskiej współpracy naukowej w Narodowym Uniwersytecie im. Tarasa Szewczenki.
Jego wizyta w Kijowie była nie tylko okazją do omówienia współpracy naukowej, ale również do zobaczenia z bliska konsekwencji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.
Rakietowe ataki na Kijów
Do bombardowań Kijowa, Rosja używa systemów rakietowych. Jednym z nich jest system znany jako "Iskander". To rosyjski system rakietowy krótkiego zasięgu, który może przenosić różne rodzaje ładunków - w tym konwencjonalne i jądrowe. Rakiety mają zasięg do 500 km, są zdolne do zbliżenia się do celu z prędkością do 6 Macha i są w stanie przenosić ładunki o masie do 700 kg.
Inne systemy rakietowe: Kalibr i Smerch
Rosyjska armia posiada także inne systemy rakietowe, takie jak "Kalibr" i "Smerch". "Kalibr" to rosyjski system rakietowy dalekiego zasięgu. Rakiety są zdolne do przenoszenia ładunków konwencjonalnych i jądrowych na duże odległości, a także do przeciwdziałania obronie przeciwrakietowej.
Rosyjski system rakietowy "Smerch" jest oparty na wieloprowadnicowych wyrzutniach rakietowych, które mogą wystrzeliwać do 12 rakiet w ciągu minuty na odległość do 90 km.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
rs
Źródło:
