O kolejnym incydencie na granicy polsko – białoruskiej poinformowało tym razem Ministerstwo Obrony Narodowej. Na profilu na Twitterze zamieszczony został opis sytuacji, która miała miejsce minionej nocy. Niestety, kolejny raz doszło do prowokacji z użyciem broni, która na szczęście nie wypaliła. Ale widać wyraźnie, że strona białoruska eskaluje i tak napiętą sytuację.
„Kolejne prowokacje na granicy. Wczoraj białoruski żołnierz próbował oddać strzał z pistoletu sygnałowego w kierunku polskich żołnierzy. Na szczęście broń nie wystrzeliła” – przekazało na Twitterze Ministerstwo Obrony Narodowej. – „100 metrów dalej, pięciu uzbrojonych Białorusinów próbowało zniszczyć ogrodzenie, jednocześnie krzycząc, że zastrzelą polskich żołnierzy. Po wezwaniu na miejsce dodatkowych sił wojska i Straży Granicznej, Białorusini wycofali się” – czytamy w kolejnym wpisie.
Z naszych informacji wynika, że wśród grup migrantów znajdujących się po stronie białoruskiej są poprzebierani za migrantów białoruscy żołnierze i strażnicy graniczni. Rzucają w stronę polskich strażników granicznych i żołnierzy kamieniami, gałęziami, konarami – to już w zasadzie stały element zachowania każdego dnia i nocy. W wyniku jednego z takich ataków dwóch polskich mundurowych musiało trafić do szpitala. Na szczęście obrażenia okazały się niegroźne.
Minister Mariusz Błaszczak ponadto informował w miniony czwartek o białoruskich pogranicznikach, którzy przechadzają się pod polskim ogrodzeniem z drutu kolczastego z nożycami do cięcia ogrodzenia. Napisał również, że takie zachowania mają doprowadzić do eskalacji poprzez prowokacje. I póki co, tego rodzaju zachowania nie spotkały się z gwałtowną reakcją polskich żołnierzy, ani strażników granicznych. Cały czas wytrzymują presję.
O komentarz do tych zdarzeń poprosiliśmy posła Mieczysława Baszko z naszego regionu. Mieszka on bowiem niedaleko granicy polsko – białoruskiej i obserwuje to co się dzieje. Poza tym będąc na miejscu, ma możliwość rozmawiania z mieszkańcami terenów granicznych, a także oceny tego co sam widzi lub wręcz jest świadkiem. Na razie jednak poseł tonuje emocje, choć dodaje, że potrzeba zdecydowanych działań, także ze strony opinii międzynarodowej.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

- To wszystko, co obserwujemy, to nic innego jak prowokacje ze strony białoruskiej. My nie będziemy się im poddawać, nie będziemy dążyć do eskalacji konfliktu. Nie będziemy też udawać, że nic się nie dzieje. W związku z zaistniałą sytuacją muszą być podejmowane zdecydowane, acz ostrożne działania, zarówno naszego rządu jak i Unii Europejskiej – powiedział naszej redakcji poseł Mieczysław Baszko.
KOMENTARZ
Najważniejsze w tej chwili wydaje się utrzymywanie nerwów na wodzy. W tej sprawie zarówno żołnierze Wojska Polskiego jak i Straży Granicznej spisują się bardzo dobrze. Widać, że postępują bardzo profesjonalnie i są przygotowani na tego rodzaju grę nerwów. W innych obszarach musi zadziałać dyplomacja i zapewne naciski opinii międzynarodowej, a być może kolejne sankcje.