Marsylczycy na zwycięstwo nad PSG w meczu ligowym u siebie czekają od listopada 2011 roku i jeszcze będą musieli uzbroić się w cierpliwość.
Paryżanie objęli prowadzenie w niedzielny wieczór już w 7. minucie po golu Portugalczyka Joao Nevesa, ale to był dopiero początek piłkarskich nieszczęść gospodarzy.
W 20. minucie czerwoną kartkę zobaczył Marokańczyk Amine Harit, a wkrótce potem samobójcze trafienie zaliczył Argentyńczyk Leonardo Balerdi.
Kiedy w 40. minucie Bradley Barcola podwyższył na 3:0 dla PSG, wiadomo już było, że losy meczu są przesądzone. W drugiej połowie wynik się nie zmienił.
"Początek sezonu mógł sprawić, że ludzie uwierzyli, iż różnica między Paris Saint-Germain a Marsylią zmniejszyła się, ale niedzielny klasyk pokazał, że tak nie było (...)"
- zaczęła swój opis meczu agencja AFP.
Paryżanie prowadzą w tabeli z dorobkiem 23 pkt, a zespół z Marsylii pozostał na trzecim - 17.
Wiceliderem jest AS Monaco - 20 pkt. Drużyna bramkarza Radosława Majeckiego musiała przełknąć w niedzielę gorzką pigułkę, przegrywając na wyjeździe z ósmym w tabeli OGC Nice 1:2. W ekipie gospodarzy między słupkami tradycyjnie stanął Marcin Bułka.
Wprawdzie goście prowadzili od 39. minuty po golu Szwajcara Breela Embolo,
ale jeszcze przed przerwą Majeckiego pokonał Evan Guessand, a krótko potem czerwoną kartką (po drugiej żółtej) został ukarany brazylijski obrońca Monaco - Vanderson.
W 71. minucie zwycięstwo grającej w przewadze ekipie z Nicei zapewnił wprowadzony z ławki Gaetan Laborde.
Majeckiemu na pocieszenie pozostał fakt, że obronił w tym meczu więcej strzałów (7) niż jego rodak z Nicei (4).(PAP)
