- Powinni w niej wziąć udział architekci, politycy, fachowcy, samorządowcy i oczywiście ojcowie bernardyni, którzy są właścicielem obiektu. Usiądźmy wspólnie do stołu i porozmawiajmy, jak robią to naukowcy. Przecież ich także często dzielą poglądy i stanowiska, a mimo to znajdują rozwiązania rozmaitych problemów. Pamiętajmy, że pomnik to nie jest sprawa indywidualna, ale dotycząca 200 tysięcy mieszkańców miasta. Nie można na siłę iść pod prąd, jeśli ludzie chcą pomnik zostawić, trzeba o tym rozmawiać - uważa poseł Szlachta.
Deklaruje, że nie chodzi mu o obronę pomnika Czynu Rewolucyjnego za wszelką cenę, ale o znalezienie mądrego, kompromisowego rozwiązania.
- Usuńmy symbole, które mogą się komuś kojarzyć z tym, co kiedyś było złe. A zostawmy bryłę, która ma neutralny wyraz - sugeruje Andrzej Szlachta. - Tym bardziej, że 90 procent ludzi nawet nie potrafiłoby powiedzieć, co przedstawiają płaskorzeźby na pomniku. Może 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości to dobry moment, aby zmienić wymowę pomnika poprzez nowe symbole. Takie, które będą początkiem nowego otwarcia w historii miasta i tego obiektu - mówi poseł Szlachta.
I dodaje: - Rodowici rzeszowianie podchodzą do sprawy bardziej emocjonalnie, zupełnie inaczej niż osoby, które wydają opinię w sprawie pomnika, ale niekoniecznie w Rzeszowie się urodziły. Taki człowiek patrzy na pomnik przez pryzmat ustawy, bardziej literalnie. A to niekoniecznie dobre w tej sytuacji.
CZYTAJ TEŻ: Pomnik Czynu Rewolucyjnego zniknie z Rzeszowa? To coraz bardziej możliwe
Poseł Szlachta deklaruje, że sprawę będzie chciał omówić ponownie z wojewodą podkarpackim i przedstawicielami IPN. Chce się spotkać w tej sprawie także z ojcami bernardynami.
To właśnie w czasie, gdy poseł Szlachta był prezydentem Rzeszowa (w latach 1998-2002), na szczycie pomnika zamontowano ponad dwumetrowy herb Rzeszowa.
- Inspiracją były sugestie ze strony Kurii Diecezjalnej. Wszyscy wiemy, z czym on się kojarzy i jak jest nazywany przez wiele osób. Chcieliśmy te skojarzenia przełamać i na wniosek kurii odwrócić uwagę opinii publicznej od jednostronnego spojrzenia. Tak, ta operacja miała na celu zmianę jego wymowy - przyznaje poseł Szlachta, który wraz ze swoim zastępcą, Wiesławem Walatem, konsultował tę zmianę z profesorem Marianem Koniecznym, autorem pomnika.
ZOBACZ TEŻ: Wojciech Buczak o kolejce nadziemnej w Rzeszowie