Do wypadku podczas polowania doszło dziś (sobota) w okolicach miejscowości Osieki koło Bytowa. Postrzelono naganiacza. Sprawą już zajmują się policjanci. Organizatorem polowania na dziki i jelenie było koło łowieckie "Trop".
- Prowadziłem to polowanie - mówi Ryszard Klonowski, prezes koła Trop. - Wzięło w nim udział 17 myśliwych. Niestety, podczas polowania doszło do nieszczęśliwego wypadku. Postrzelono naganiacza. Prawdopodobnie był to rykoszet. Mężczyzna czuje się dobrze, nawet tryska humorem. Czterem osobom zatrzymano broń. Jesteśmy świeżo po przesłuchaniach, ja również byłem przesłuchiwany przez policjantów z bytowskiej komendy. To oni będą wyjaśniać przyczyny wypadku.
Jakie są w tej chwili ustalenia śledczych?
- W sobotę po godzinie 11 dyżurny bytowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że w gminie Borzytuchom w trakcie polowania ranny w plecy został mężczyzna - mówi sierż. sztab. Damian Chamier Gliszczyński, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Bytowie. - Skierowani na miejsce policjanci ustalili, że postrzelony został 33-latek, biorący udział w zbiorowym polowaniu. Mieszkaniec Bytowa przewieziony został do szpitala, a jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Śledczy wykonali na miejscu szczegółowe oględziny, sprawdzili stan trzeźwości uczestników polowania oraz przesłuchali osoby. W związku ze zdarzeniem funkcjonariusze zabezpieczyli cztery jednostki broni. Policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia.
Informacje o wypadku dotarły już do łowczego okręgowego.
- Z naszej strony również będzie prowadzone śledztwo - mówi Michał Pobiedziński, przewodniczący Zarządu Okręgowego
Łowczy Okręgowy. - Sprawą zajmie się okręgowy rzecznik dyscyplinarny. Jeśli okaże się, że któryś z myśliwych jest winny będą wyciągnięte wobec niego konsekwencje.
33-latek czuje się dobrze. - Był to nieszczęśliwy wypadek. Dzięki Bogu nikomu nic poważnego się nie stało - mówi poszkodowany.
