Ponad sto osób zabitych po przejściu potężnej burzy przez dwa afrykańskie kraje, Mozambik i Malawi.
Najbardziej żywioł dała się we znaki Mozambikowi i Malawi. Skutki tropikalnej burzy Freddy są przerażające. Wstępnie mówi się o ponad stu zabitych, kilkuset rannych oraz ogromnych stratach materialnych.
Według Światowej Organizacji Meteorologicznej Freddy jest jedną z najsilniejszych burz, jakie kiedykolwiek zarejestrowano na półkuli południowej i może być najdłużej trwającym cyklonem tropikalnym.
W środkowym rejonie Mozambiku Freddy zrywała dachy z budynków i spowodowała ogromne powodzie wokół portu Quelimane. Potem żywioł ruszył w głąb lądu w kierunku Malawi z ulewnymi deszczami, które spowodowały w wielu miejscach osunięcia ziemi.
Pełny obraz szkód i ofiar, w szczególności w Mozambiku, nie jest jeszcze znany, ponieważ w niektórych częściach dotkniętego żywiołem obszaru nie ma prądu, nie ma też żadnej łączności.
Burza zabiła 99 osób w Malawi, w tym 85 w głównym centrum handlowym Blantyre, mówił Charles Kalemba, komisarz departamentu zarządzania katastrofami.
Całkowita liczba zabitych przez Freddy w Mozambiku, Malawi i na Madagaskarze od czasu pierwszego wyjścia na ląd w zeszłym miesiącu wynosi już około 150.
Centralny szpital w Blantyre bez przerwy przyjmuje rannych po przejściu zabójczej burzy.
Szefowa krajowej organizacji Lekarze bez Granic (MSF), Marion Péchayre, powiedziała w rozmowie telefonicznej Reuterowi, że w tej placówce jest d około 200 rannych. Dodała, że obrażenia były spowodowane spadającymi drzewami, osunięciami ziemi i gwałtownymi powodziami. Wiele [domów] to konstrukcje z gliny z blaszanymi dachami, więc to wszystko spadało ludziom na głowy.
TeDe
