W komunikacie Dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy czytamy, że w przeciągu tylko jednego dnia pilotom udało się zlikwidować dwa rosyjskie centra dowodzenia, 10 czołgów, ok. 20 pojazdów opancerzonych, haubicę samobieżną oraz dwa składy amunicji. Jeden z nalotów na te ostatnie został zarejestrowany na wideo, a widoczna siła gigantycznego wybuchu sugeruje, że udało się zniszczyć bardzo pokaźną ilość wrogiej amunicji. Po eksplozji powstała nawet chmura przypominająca tzw. grzyba, charakterystycznego dla wybuchów jądrowych.
Według raportu Dowództwa Sił Powietrznych, ataki zostały przeprowadzone przez samoloty Su-25, ponaddźwiękowe odrzutowce obsługiwane przez jednego pilota. Produkowane one były jeszcze w czasach Związku Radzieckiego. Ukraina apeluje, że musi posiadać ich więcej, jeśli chce zyskać przewagę w powietrzu. Zełenski liczy na dalsze dostawy takich jednostek, najlepiej zachodnich, NATO-wskich konstrukcji. Niestety, przynajmniej na razie, Zachód nie chce dostarczyć takiego sprzętu.
