Powrót morderców. Zbrodniarze sprzed lat w 2013 wyjdą na wolność

Anita Czupryn
W 2013 r. zaczną wychodzić z więzień przestępcy objęci amnestią z 1989 r. Na wolność trafi prawie setka morderców, wśród nich m.in. "Szatan z Piotrkowa" i "Wampir z Bytowa". Nie ma możliwości odizolowania ich od społeczeństwa. A nikt nie może zagwarantować, że nie wrócą do zabijania.

Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Ale udało im się uniknąć stryczka, a to za sprawą najpierw moratorium na wykonanie kary śmierci, które objęło ich w 1988 roku. Następnie, z powodu amnestii, jaką ogłoszono rok później, kiedy to wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia. Już za rok winni bestialskich mordów zaczną wychodzić na wolność.

- No, niestety, oni muszą wyjść z więzienia, takie są przepisy prawne - mówi prof. Brunon Hołyst, prawnik, specjalista od kryminologii, który jednocześnie podkreśla, że w ich resocjalizację nie wierzy. Zdaniem Zbigniewa Ćwiąkalskiego, byłego ministra sprawiedliwości źle się stało, że takim zwyrodnialcom zamieniono karę śmierci na 25 lat więzienia, zanim nie wprowadzono do kodeksu karnego kary dożywocia. - Ale w tamtym czasie górę wzięło naiwne przekonanie, że zmiana ustroju spowoduje, że przestępcy będą lepsi - mówi Zbigniew Ćwiąkalski.

Jak ustaliła "Polska", w ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie prawie setka przestępców, którym kończy się kara 25 lat pozbawienia wolności. Jeśli weźmie się pod uwagę tych, którzy skorzystają z możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 15 lat kary, ta liczba może być większa. Nie ma możliwości odizolowania ich od społeczeństwa. A nikt nie może zagwarantować, że nie wrócą do zabijania. - To głównie zabójcy, a jedna piąta spośród nich to mogą być ci, którym zamieniono wyroki śmierci na 25 lat więzienia - mówi były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, obecnie poseł PO. I nie ukrywa, że dane te są alarmujące. Zwłaszcza, że dotyczą też morderców i gwałcicieli dzieci.

- Jeśli chodzi o prognozy dotyczące ich resocjalizacji, to są one ograniczone. W kontekście tej grupy zabójców działania resocjalizujące odnoszą skutek tylko wtedy, gdy terapia jest kontynuowana. Nie ukrywam, że mam obawy co do sprawców tych przestępstw. Mieli po dwadzieścia kilka lat, gdy ich dokonali, dziś są w wieku około 50 lat, ich popęd seksualny nadal jest silny - mówi Krzysztof Kwiatkowski. I wymienia Mariusza Trynkiewicza zwanego "Szatanem", który zgwałcił i zamordował 4 chłopców w wieku od 11 do 13 lat. Za zabójstwo każdego z nich dostał karę śmierci. W sądzie powiedział, że na wolności nadal będzie zabijał. Wyjdzie 11 lutego 2014 r. Będzie miał 51 lat. W podobnym wieku będzie Leszek Pękalski, "Wampir z Bytowa", którego prokurator oskarżał o 17 zabójstw, on sam mówił o 90 dokonanych zbrodniach. Udowodniono mu jedną. Karę kończy w 2017 r.

W tym samym roku o warunkowe zwolnienie może ubiegać się Henryk Moruś, zabójca siedmiu osób. Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że szuka rozwiązań, które będą chroniły społeczeństwo przed niebezpiecznymi osobami opuszczającymi zakłady karne, ale prawnicy biją na alarm. Na razie brak jest spójnego systemu monitorującego sprawców poważnych przestępstw po ich wyjściu na wolność. - Ci ludzie wymagają specjalnego monitorowania, powinni być pod obserwacją policji. A zakłady karne powinni zgłaszać policji o ich wyjściu i miejscu zamieszkania. Nie można pozwolić, aby byli oni anonimowi i grali role tzw. porządnych obywateli w swoich miejscowościach - mówi prof. Brunon Hołyst.
Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Udało im się uniknąć stryczka tylko dzięki moratorium na wykonanie kary śmierci, które objęło ich w 1988 roku. Dzięki temu doczekali amnestii, jaką ogłoszono rok później, kiedy to wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia. Już za rok winni bestialskich mordów zaczną wychodzić na wolność.

- No, niestety, oni muszą wyjść z więzienia, takie są przepisy prawne - mówi prof. Brunon Hołyst, prawnik, specjalista od kryminologii, który jednocześnie podkreśla, że w ich resocjalizację nie wierzy. Zdaniem Zbigniewa Ćwiąkalskiego, byłego ministra sprawiedliwości, źle się stało, że takim zwyrodnialcom zamieniono karę śmierci na 25 lat więzienia, zanim nie wprowadzono do Kodeksu karnego kary dożywocia. - Ale w tamtym czasie górę wzięło naiwne przekonanie, że zmiana ustroju spowoduje, że przestępcy będą lepsi - mówi Zbigniew Ćwiąkalski.

Jak ustaliła "Polska", w ciągu najbliższych pięciu lat na wolność wyjdzie prawie setka przestępców, którym kończy się kara 25 lat pozbawienia wolności. Jeśli weźmie się pod uwagę tych, którzy skorzystają z możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 15 lat kary, ta liczba może być większa. Nie ma możliwości odizolowania ich od społeczeństwa. A nikt nie może zagwarantować, że nie wrócą do zabijania.

- To głównie zabójcy, a jedna piąta spośród nich to mogą być ci, którym zamieniono wyroki śmierci na 25 lat więzienia - mówi były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, obecnie poseł PO. I nie ukrywa, że dane te są alarmujące. Zwłaszcza że dotyczą też morderców i gwałcicieli dzieci. - Jeśli chodzi o prognozy dotyczące ich resocjalizacji, to są one ograniczone. W kontekście tej grupy zabójców działania resocjalizujące odnoszą skutek tylko wtedy, gdy terapia jest kontynuowana. Nie ukrywam, że mam obawy co do sprawców tych przestępstw. Mieli po dwadzieścia kilka lat, gdy ich dokonali, dziś są w wieku około 50 lat, ich popęd seksualny nadal jest silny - mówi Krzysztof Kwiatkowski.

I wymienia Mariusza Trynkiewicza, który zgwałcił i zamordował czterech chłopców w wieku od 11 do 13 lat. Za zabójstwo każdego z nich dostał karę śmierci. W sądzie powiedział, że na wolności nadal będzie zabijał. Wyjdzie 11 lutego 2014 r. Będzie miał 51 lat. W podobnym wieku będzie Leszek Pękalski, "wampir z Bytowa", którego prokurator oskarżał o 17 zabójstw, on sam mówił o 90 zbrodniach. Udowodniono mu jedną. Karę kończy w 2017 r. W tym samym roku o warunkowe zwolnienie może ubiegać się Henryk Moruś, zabójca siedmiu osób. Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że szuka rozwiązań, które będą chroniły społeczeństwo przed niebezpiecznymi osobami opuszczającymi zakłady karne, ale prawnicy biją na alarm. Na razie brak jest spójnego systemu monitoru-jącego sprawców poważnych przestępstw po ich wyjściu na wolność.

- Ci ludzie wymagają specjalnego monitorowania, powinni być pod obserwacją policji. A zakłady karne powinny informować policję o ich wyjściu i miejscu zamieszkania. Nie można pozwolić, aby byli oni anonimowi i grali role tzw. porządnych obywateli w swoich miejscowościach - mówi prof. Hołyst.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl