17 lipca na Łotwie może odbyć się losowanie, które zadecyduje o tym, kto będzie musiał wstąpić do armii, a kto nie. Obowiązkową służbę wojskową ponownie wprowadzono w tym bałtyckim kraju od tego roku. Jeśli do 11-miesięcznej służby nie zgłosi się wystarczająca liczba ochotników, armia pozyska rekrutów w inny sposób - informuje DW.com.
Portal przypomina również, że Litwa przywróciła obowiązkową służbę wojskową w 2015 roku, Szwecja – w 2017, a w Niemczech i Wielkiej Brytanii trwają dyskusje, czy powinno się do niej powrócić.
Obowiązkowa służba wojskowa. Pojawia się problem szybkiego szkolenia
Czy powszechny pobór może być rozwiązaniem dla europejskich armii desperacko poszukujących nowych rekrutów?
– Nie. Gdy myślimy o nowoczesnych sposobach prowadzenia działań wojennych, potrzebujemy zaawansowanej technologicznie broni i oczywiście także żołnierzy, którzy potrafią ją obsługiwać – mówi badacz konfliktów Vincenzo Bove z Uniwersytetu Warwick w Wielkiej Brytanii w wywiadzie dla DW.
Poborowy, którego szkolenie trwało mniej niż rok, nie nadaje się do tego. – Mówimy o trzech, sześciu, a może dziewięciu miesiącach, co moim zdaniem nie wystarczy, aby zdobyć podstawowe umiejętności i wiedzę - dodaje.
Obowiązkowy pobór do armii niesie ze sobą duże koszta i brak motywacji
Istnieje także inny problem, który jest nawet dużo ważniejszy niż brak wyszkolenia i doświadczenia. – Jeśli zmusza się młodych ludzi do służby w siłach zbrojnych wbrew ich woli, oczywiście brakuje im motywacji – podkreśla Vincenzo Bove.
DW informuje, że według najnowszych badań przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej może kosztować Niemcy nawet do 70 mld euro rocznie. Nie tylko instruktorzy, koszary i mundury są drogie. To, że młodzi ludzie służą zamiast pracować, osłabia gospodarkę narodową.
– Jeśli myślimy o obowiązkowej służbie wojskowej, musimy zdawać sobie sprawę z tego, że wiąże się ona z wieloma kosztami – puentuje Vincenzo Bove.
Źródło: DW.com
