Pożar przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi w środę (8 listopada)
Szybko okazało się, że pali się budynek mieszkalny z usługami na parterze, czyli tzw. plomba przy ul. Piotrkowskiej 115/117, naprzeciwko pasażu Schillera. Straż pożarna otrzymała zgłoszenie po pożarze o godz. 11.30. Na miejsce przyjechało 10 zastępów straży pożarnej. Na miejsce ściągnięto aż dwa wozy z wysięgnikami oraz drabinę mechaniczną za pomocą których strażacy mogli dostać się na ostatnie piętro i ewakuować mieszkańców.
Okazało się, że pożar wybuchł na pierwszym piętrze, a ogromny dym z dachu wywołany był... przez palące się szpargały w komórce lokatorskiej.
- Wydawało się, że pali się dach, jednak był to pożar pomieszczenia technicznego na pierwszym piętrze zaadaptowanego na komórkę lokatorską - informuje mł. bryg. Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
Paliły się zwykłe rzeczy, jakie można znaleźć w komórkach: plastikowe pojemniki, kartony, gazety i książki, które z natury są łatwopalne. Z komórką sąsiadował szacht wentylacyjny, który rozprowadził dym na dach i po całym budynku.
- Zadymienie rozprzestrzeniło się błyskawicznie także na klatkę schodową i korytarze budynku. Z tego względu strażacy ewakuowali łącznie 10 osób w tym dwie przy pomocy drabiny mechanicznej - relacjonuje Jędrzej Pawlak. - Żadna z tych osób nie wymagała udzielania pomocy medycznej - dodaje.
Pożar szybko ugaszono, jednak oddymianie budynku trwało kilka godzin. Ze względu na widowiskowość pożaru i akcji ratowniczej na Piotrkowskiej przez cały ten czas nie brakowało gapiów i osób komentujących. Przejazd samochodem przez ten odcinek Piotrkowskiej nie był możliwy.
Strażacy rozważają różne hipotezy wybuchu pożaru - od zaprószenia ognia, np. wrzuconego z wyższego piętra przez zwarcie instalacji. Jednak prawdopodobna przyczyna nie jest jeszcze znana.
Zobacz zdjęcia z pożaru na Piotrkowskiej
Pożar na Piotrkowskiej w Łodzi. Kłęby dymu nad dachami kamie...
